Grał bez wytchnienia
nie mógł przestać
bał się
że pryśnie ta chwila
i zostanie sam na zawsze…
Ona nie odważyła się
wyciągnąć ręki
dotknąć jego włosów
bała się
że odtrąci ją
i już nigdy nie zaśpiewa dla niej
czekała by podniósł powieki
wreszcie
spotkały się dwa spojrzenia :
-gram tak bo boję się
że znikniesz…
nie umiem powiedzieć
tego co czuję…
oczarowała go
uśmiechem bogini
zanurzyła palce w falach
jego młodości
dotykał delikatnych
przestrzeni jej poezji
śpiewał ją dla niej
całe życie
15.10.2020r.