BEZ ZŁUDZEŃ

wplątani w ciemny wiatr
potykają się o własne kroki
podobni koniom oślepłym od deszczu
przez nieskończoność miasta
przez niepewne obok
brną każdy do swego ciepła
za końcem swojego nosa
co do którego nie mają przecież
wątpliwości

Czytaj dalej BEZ ZŁUDZEŃ

SPADAJĄCA GWIAZDA

w oczach morze niosła
i błękit
głębiej stawało się
przy niej
i rozleglej
gwiazdy szczęśliwe chwytała
jak liście jesienne
aż zabrakło dla niej
tej jednej
obudzona w niebo
jak w morze się zanurzyła
zamknęła za sobą świat
nie chciała
uczyć się ziemi
tak wcześnie

Czytaj dalej SPADAJĄCA GWIAZDA

OD POGODY UCHROŃ NAS PANIE

skrył się przed nią
w ciszy
bez adresu
on jedyny spadkobierca
kawałka nieba wśród gór
danego mu na dożywocie
wyrzucił tylko listy
i zaczął żyć jak należy
bez nieważnych już mrzonek
na które i tak miał czas
tylko kiedy padało
przy pogodzie
zawsze jest robota
na ziemi pod jego niebem

Czytaj dalej OD POGODY UCHROŃ NAS PANIE

W UKRYCIU

podglądała dzień z ukrycia
mijali ją ludzie
pełni siebie
jak jajka w kolorowych skorupkach
i ptaki niedosięgłe
jak horyzont
patrzyła zazdrośnie
nie potrafiąc się wypełnić
ani oderwać od ziemi
nie dostrzeżona
tak sama że już prawie żadna
uczyła się ich na pamięć

PRZEDAWNIONE SZCZĘŚCIE

nie miała już z nim nic wspólnego
oprócz starannie chronionej
przeszłości
i nagle jak grom z jasnego
nieba
na jedną noc
przesuwała po nim
końcami palców
żeby rozpoznać
czuła jak pod jej zaskoczoną dłonią
przepoczwarza się w strach
i nieświadome swej przemiany
zagarnia ją jak swoją
bez ograniczeń
bez wyjścia

Czytaj dalej PRZEDAWNIONE SZCZĘŚCIE

PRZETARG

Kochaj mnie jeśli możesz
– prosiła przewrotnie
wśród łąki najpokorniej
dobijając targu –
i daj mi z siebie tylko
tę cząstkę pokutną
która ze mną się razem
dotuła zaświatów
a ja w zamian za to
niedokończoną wieczność
za Ciebie odrobię
Tobie oddam połowę
resztę sobie wezmę
i wieczni do połowy
we wspólnej wieczności
razem będziemy mieli
swą wieczność w całości
– tak podstępnie błagała
o trochę miłości

Czytaj dalej PRZETARG

NIE MOGĘ

Jaki śliczny pieprzyk
mówił całując
wstrzymywał słowa
nie mogę ci dać siebie
powtarzał w myślach
nie możesz być dla mnie piękna
nie będę myślał o tobie
nasza gwiazda była ze śniegu
stopiły ją moje ręce
nie dowiesz się nawet
ze nie mogę cię zapomnieć

Czytaj dalej NIE MOGĘ

ROZMOWA

Wyrzeźbił cię wiatr
chciałbym cię doścignąć
zamknąć w dłoni…
ale masz oczy jak morze
teraz spokojne
pomiędzy błękitem
gdybym mógł je ogarnąć
Nie obejmiesz morza – powiedziała
Więc powpinam ci gwiazdy we włosy…
On płacze – pomyślała

Czytaj dalej ROZMOWA

POMYŁKA

Znów wydzwania telefon
o późnej godzinie
niecierpliwie gwałtownie
ze snu mnie wyrywa
Po drugiej stronie kabla
z bijącym sercem
i wstrzymując oddech
czeka aż się odezwę
miłość nieśmiała
– To pomyłka –
szepczę jeszcze przez sen

Czytaj dalej POMYŁKA

POMOC

Zwykle chadzają stadami
Kiedy pojawiają się
zawsze jest ich nadmiar
stają się niepotrzebni
więc odtrąceni odchodzą
za sobą pozostawiają próżnię
Potem długo ich nie ma
czasem nie przychodzą już nigdy
Pozostają głusi na skruchę
i błagania o choćby jednego z nich
Jak widać są nierozdzielni
Zresztą nie widzą potrzeby
pocieszania – po co im to
Trzeba przebrnąć
przez tę strefę beztlenową
może na jej krawędź przybędzie
nowa grupa ratownicza

Czytaj dalej POMOC

MIĘDZYMIASTOWA

Chciał usłyszeć ją
nie tylko głos
Mogła mu opowiedzieć
ciszę gęstniejącą
i że oddech znajduje
w grzęzawiskach snu
No to trzymaj się
zdążyła zawołać
zanim rozległ się sygnał
Nie miał więcej monet przy sobie

Czytaj dalej MIĘDZYMIASTOWA

REPORTAŻ

Nie lubiła drzew
nie było go w nich
namalowała trochę szafirowego świata
który był tylko dla nich
kiedy go nie było
spała
kochała te wspólne drzewa
na płótnie
Zabrał wszystko
na pamiątkę jej śniadego ciała
Przebacz że nie mam więcej
– prosiła
muszę przespać ten czas bez ciebie
przespać do końca

Czytaj dalej REPORTAŻ

KONICZYNKA

Przyszła przez niebieskie
drganie lata
Przyniosła czterolistną koniczynkę
Namalowała dziś tyle kwiatów
kiedy pobiegła do lasu
zwiędły…
śmiała się
biorąc garść poziomek
ode mnie
jak serce…
…Na końcach palców
miała ich przecież tak wiele

Czytaj dalej KONICZYNKA

ULICA UMARŁA

Rozpędzona chwila
wielkiego miasta
zamarła w bezdechu
jeszcze dżinsowy chłopak
nieuważnie ją przecina
między słońcem i wiatrem
ptak jeden przelatuje
ulica zawisła
na wyschłych ramionach
latarni

Czytaj dalej ULICA UMARŁA

ODBICIE

Wzywam pomocy
S. O. S. Jestem
jestem tutaj tutaj
z ciszy tak niedosiężnej
jak odległość sama
napływają sygnały sygnały sygnały
S. O. S. Jestem
ze wszystkich obcych stron
Zrywam się na ratunek
dokąd ?!
Milkną strony …

Czytaj dalej ODBICIE

POMOŻE CI KAMIEŃ

Jeszcze idę
kamień uderza o piersi
na krawędzi
wstrzymuję kroki
kiedy kamień oszalały
próbuje rozkruszyć
mój oddech
przelotnie napotkany
mówisz :
dobrze że masz ten kamień
on ci pomoże
prędzej niż ludzie
znikasz wiatr rozwiewa słowa
mój oddech
pulsuje na granicy
ciemności

Czytaj dalej POMOŻE CI KAMIEŃ

UMIERANIE

Pierwszy raz umarła
tak nieoczekiwanie
że całkiem zwaliło ją z nóg
krzyczała
ale nikt tego nie zauważył
kiedy przychodzili
z urazą i niedowierzaniem
pokazywała
czarną pustkę
mnie tu już nie ma
wyjaśniała
ale to im nic nie mówiło
Później umieranie spowszedniało
co rano z trudem
wprawiała w ruch
martwe ciało
jak tego wymagano
wychodziło to trochę sztywno
jednak było konieczne
aby usprawiedliwić
ciągłą obecność ciała
tylko twarz jej zastygła
i czerń źrenic
zgęstniała niepokojąco

Czytaj dalej UMIERANIE

PRAGNIENIE

Zapuszczam się w labirynt
niezbadanych znaczeń
niepojętych pomyłek
odnajduję oznaki
zgubnych konsekwencji
zamyślona cisza
pełna dalekich nawoływań
ukołysana szumem fal
pęka nagle
boleśnie przebudzona
moje serce ma pragnienie
dyszy
ciężko
dźwigając mnie
noga za nogą
kropla za kroplą
chwila za chwilą
spłoszone obrazy
krzywią się
w panicznej ucieczce
moje serce
chce pić
dławi pustymi haustami
ścierpniętej ciemności

Czytaj dalej PRAGNIENIE

NOCĄ WŚRÓD DRZEW

Mijały ją powoli
w ciemności splątały konary
przytulnie bezpieczne
przesuwały się nad jej twarzą
rozbłyskując gwiazdami
wciągnęły ją w tunel
księżyc u wylotu
krok po kroku
oświetlał jej drogę

Czytaj dalej NOCĄ WŚRÓD DRZEW

NA LINII HORYZONTU

W pośpiechu
mijałam wszystkich
ale moja samotność
była wolna
morze spłukiwało
ze mnie niepokój
słońce tuliło
między podmuchami
wiatru
ludzie sprzedali
trochę radości
deszcz zacierał
ślady na piasku
za spienioną tonią
widziałam swoją wolność
na linii horyzontu

Czytaj dalej NA LINII HORYZONTU

DRZEWA

Sztywne nieruchome
stoją spokojnie
gdy nikt nie patrzy
wyciągają szyje
wyprężone
bezlitośnie wpijają się w niebo
spoglądają na mnie
dumne poczuciem swej długowieczności
z nadejściem nocy
zrzucają maski
przykute korzeniami swojego pnia
miotają się
chłostane wiatrem
pokornie chylą się do ziemi
wtedy mrok litościwie otula je
a one zespolone z nim
szczęśliwe w swym niebycie
oczekują ranka

Czytaj dalej DRZEWA

PODRÓŻ POCIĄGIEM

Jasne okienka
rozrzucone w nocy
zawieszone wśród drzew
przelatują kołysząco
przez stukot kół pociągu
coraz ciężej od ich ciepła
przepastniej od tęsknoty
płyną
między budkami dróżników
między gwiazdami

Czytaj dalej PODRÓŻ POCIĄGIEM

ZEZNANIE

Nefertari 001To ja Nefertari
upleciono mi szczęście
z powrozów niewolników
na włosach nosiłam
złotą przepaskę
nic nie wiedziałam o ludziach
na których barkach
zaciskały się więzy
Teraz moje gardło
dławi obręcz bólu
postronki żył nabrzmiewają
na moich skroniach
kryję cierpienie pod powiekami
w napiętych żyłach
przepływa strach
Zemsta przebiera się w maski
ludzkich twarzy

Czytaj dalej ZEZNANIE

MAGDALENA

W tym nieznanym domu
który jej sen omija
okna mówią obcym językiem poranka
zanim wstaną przyjaciele
rozczesuje loki
przy ręcznym lusterku
jeszcze z Polski
zaciera bladość
przetańczonej nocy
kiedy wchodzą
na ich twarzach podziw
chcąc go ukryć
unoszą jej stopę do ust
a ona zawstydzona
chowa się w swoją bezradność

1972 r. Szwecja – Malmo

Czytaj dalej MAGDALENA

WICHREM RZEŹBIONA

Po dwóch stronach kotliny
ze szczytów wyrosłe
Słońce i Księżyc
starły się ze sobą
jedno chciało pozłocić
dziewczynę rzeźbioną
drugie srebrność jej dało
księżycową
I szeptali ludzie zaskoczeni
– skąd taka między nami
po co chodzi po ziemi …
Wiatr z gór co ją rzeźbił
cichł z nagła spłoszony
że uśmiecha się
choć wyrzeźbiona

Czytaj dalej WICHREM RZEŹBIONA

DZIKI POWÓJ

Przyleciał z wiatrem
rozpostarł nad nią brwi czarno-skrzydłe
przyniósł słońce przed zmierzchem
i barwę morza
strzepnął na nią
wzburzony sen ze swych powiek
zakłębiło się niebo
postrzępiło morze
wśród deszczu
oplotły ich pocałunki
jak dziki powój

  Czytaj dalej DZIKI POWÓJ

NA PODOBIEŃSTWO SWOJE

Boże tak podobny do mnie
powiedz czy płaczesz
nad cierpieniem
pominiętym niemym…
Mój Jedyny
stworzyłeś mnie na obraz swój
kto cię przytula
gdy serce ci pęka…
Mój Wzajemny
jak odnajdujesz we mnie
swój sens…
Czy jestem Twoją nadzieją ?…
Ja obłok pyłu na drodze
Ty wierne odbicie
Wszechświata
Czy mogę być twoim ratunkiem…

Czytaj dalej NA PODOBIEŃSTWO SWOJE

WYZNANIE – O STWORZENIU ŚWIATA

Przybyli z różnych
gwiazdozbiorów
pokonali czarne dziury
drogi mleczne
przelecieli nad ziemią
pozbierali elementy
najpiękniejsze
– zrobili cię
tak powstał świat
– wyznał szeptem

Czytaj dalej WYZNANIE – O STWORZENIU ŚWIATA

SEN

Czas pomieszał kierunki
przyparł mnie do ściany
nieprzytomnym drżeniem
za barykadą zdarzeń
bezpowrotnych
diabelskie koło na chwilę
zatrzymane w chmurach
i znów odciąłeś się
ode mnie cieniem
z tą dziurą po drzwiach
spojrzeniem rozjarzałam ci drogę
oślepiony mrokiem
nie dostrzegłeś
moich zwęglonych oczu-

Czytaj dalej SEN

DRUGA STRONA KSIĘŻYCA

Odkrywam je
w szczelinach czasu
napływa falą
z rozwarstwionych wspomnień
rozbłyskuje
w mozolnej szarości
przetrwania
Myślałam że go tam nie ma
czaiło się
pod warstwą niebytu
w pół myśli
poczułam jego strumień
spragniona
przytulam się do szczęścia
jak do nieznanej
strony księżyca

Czytaj dalej DRUGA STRONA KSIĘŻYCA

POWIERZCHNIA CZASU

Powierzchnia czasu
niezmieniona
rozciągnięta
między początkiem
pamięci a teraz
za daleko
by sięgnąć tam ręką
wszystko zapisane
niezliczoną ilością cyfr
otula mnie
szczelnie skórą
pozornie nieruchome
otoczenie
przesuwa się jak film
powierzchnia czasu
narasta
do kresu światła

Czytaj dalej POWIERZCHNIA CZASU

ŚCIANA

Niepowstrzymane
krople czasu
pomnożone przez tysiące dni
rozdzieliły ich ścianą
zegarki chlaśnięciem
wskazówek
zlizują sekundę po sekundzie
wyrok ostateczny
pulsuje w skroniach
skapują po ścianie
zimne głuche
nienasycone
kropla po kropli
spłukały jego miłość
do niej

Czytaj dalej ŚCIANA

SPOTKANIE Z JEZUSEM

Wejdź w sen przeznaczenia
za oczu zielenią
jest brama żelazna
uchylona
wykuta ozdobnie
poznasz ją
Przedrzej się przez gęstwinę
kolczastych akacji
tych z dzieciństwa
dalej droga leśna
zacieniona
igliwie sosny
miękko wyciszy twe kroki
las ugnie się dookoła
wydłuż krok
wsłuchaj się
ktoś cię woła
tam z drzewa się wyłania
patrz biegnie na wprost ciebie
sosnowy promienieje
muskuły rzeźbione
Wejdź w bramę
nie cofaj się
choć ciernie cię ranią
wystartuj
w pół drogi
się spotkacie
On ciebie
ty Jego uchwycisz w ramiona

Czytaj dalej SPOTKANIE Z JEZUSEM

SEN O ZŁOTYM JAJKU

Odnalazłam je
w skurczu serca
przez sen
miało napis czy wzór
inkrustowany złotem
-to takie jajka tu mają ?
dojrzałam wewnątrz
złotą kaczkę
położę je na kaloryfer
niech się wylęgnie
poryw seca bez tchu
rozbił jajko
wypadło złote pisklę
łapiąc oddech
-kurczące się drobiny życia
podsunęłam mu rękę
zdążył wskoczyć
i prysnął
jak bańka mydlana
Czytaj dalej SEN O ZŁOTYM JAJKU

DRUGA STRONA PIEKŁA

Jak się dowiaduję
piekło ma drugą stronę
Po drugiej stronie piekła
jest fajnie
nie obowiązuje
rygor chodzenia w pionie
króluje prawo grawitacji
wyrocznia z meliny
jest niezawodną
deską ratunku
bywalcy napełnieni radością
śmieją się z czarnej rozpaczy
tych głupków
po przeciwnej stronie
-gdzie czasem podczołgują się
by znaleźć winowajców
Tam jest mrok i głuche bicie serca

Czytaj dalej DRUGA STRONA PIEKŁA

MGŁA

Przedarła się
przez zasłonę mgły
niepokój uderzył
w nią falą
dławiąc istnienie
niepewnie stawiała kroki
w grząskich pokładach
samotności
za przepierzeniem strachu
rozciągała się
nieznana przestrzeń
dźwigała ciało
podzielone
na włókna
zastygłe
w przerażeniu

Czytaj dalej MGŁA

ODGŁOSY ŻYCIA

Szum powietrza
jak taśma
wypełnia trwanie
podwijam
fruwające wokół
strzępki snów
wymazuję
natarczywość wspomnień
krótki sygnał
pełen Ciebie
cisza zawarta
w klawiaturze komórki
wybucha myślami
świat znów rozpada się
w nicość
przygniata mnie
oddech

Czytaj dalej ODGŁOSY ŻYCIA

CZARNA ROZPACZ

Budzi się przed świtem
mruży oczy
by zatrzeć
kontury rzeczywistości
nie patrzy na boki
ze strachu
że przytłoczy ją
bezmiar
przysypia jeszcze
udając
że nie musi się śpieszyć
spod powiek
obserwuje
sączący się
czas
pod drzwiami
odnajduje
ostatnie piórko nadziei
kiedy wraca
pogrąża się
w ciemnych zakamarkach
wieczora

Czytaj dalej CZARNA ROZPACZ

ŻYCIORYS

Wstrzymywała oddech
aby wygładzić drgania powietrza
nieruchomiejąc
zacierała ślady istnienia
uchylała się
przed natrętnymi dłońmi
zapadała się w cień
pod ciężarem słów
w gniewnym pogorzelisku
rozpoznawała drugi policzek
uciszała pulsowanie serca
by nie zakłócić
jedynej wersji wydarzeń
w panice
przemykała się
obok życia

Czytaj dalej ŻYCIORYS

Translate »