Gwiazda

Wspomnienie z życia Gwiazdy.

Dowcip miał być przedni, na przyjęciu pożegnalnym przed odlotem na drugą stronę świata Opalowego pana domu. Gwiazdy elegancko świeciły wokół długiego stołu. Przyjaciel Gospodarza cykał fotki na wieczną rzeczy pamiątkę. Na krańcu stołu siedziała Ona – Gwiazda wielkooka. Zaprzyjaźniony fotograf, jak na sabacie czarownic, zaplanował dla niej stos. Wszyscy dobrze wpisali się w papier. Tylko z nią fotograf w nieskończoność celebrował swą powinność przyjacielską. Przyklękał, odmierzał, ustawiał obiektyw drogiego aparatu. Nie przeczuła podstępu, choć obiektyw prawie jej dotykał.

Trwało to tak długo, aż stało się żenujące. Bogini nie dała tego poznać po sobie, zachowując elegancję, by taką pozostać we wspomnieniach Pana Domu. Efekt był piorunujący. Nadszedł w mailu z drugiej półkuli od Łowcy opali, które kryją w sobie piekło i niebo. Wabią cię kolorami tęczy na niebie, a ukradkiem spalają w czerwieni ognia piekielnego oszustwa. Na przysłanym zdjęciu widniała Gwiazda napęczniała jak ogromny balon. Rozsadzała samą siebie. Rozpoznać ją można było tylko po rysach twarzy umieszczonych w okrągłym księżycu. Trzeba było użyć sztuczek technicznych, żeby tak pokazać ją- Magdalenę Ficowską Łuszczek. No, ale złośliwość ludzka nie zna granic.

Magdalena Ficowska Łuszczek zdjęcie z okładki tomiku anielica


Magdalena Ficowska-Łuszczek – poetka, dziewczyna z okładek pism minionych lat

Urodzona w Warszawie, dziesięć lat mieszkała i tworzyła w Zakopanem. Członek Związku Literatów Polskich, laureatka ogólnopolskich konkursów poetyckich, trzykrotna stypendystka Ministerstwa kultury i Sztuki. Debiutowała w 1977 r. – w tygodniku studenckim „ITD”, publikowała wiersze w prasie literackiej :  w ”Kulturze”, „Literaturze”, „Odrze”,”Poezji”, „Nowym Wyrazie” oraz „Katoliku”, „Dunajcu”, „Gazecie Krakowskiej”, a także w „Świerszczyku” i „Płomyczku”.  Ukazały się jej tomiki poezji : „Serce się powtarza” – Nowy Sącz 1984 r., ”Wzburzony sen” – Wydawnictwo Literackie w Krakowie 1987 r., ”Nefertari – obłok pyłu na drodze” -Wydawnictwo Miniatura w Krakowie 1999 r., „Na podobieństwo swoje” – Warszawa 2000 r., „Urwisko”-Wydawnictwo Miniatura w Krakowie 2006 r., „Zaklinanie szczęścia” – Wydawnictwo Miniatura w Krakowie 2010 r., „Gniew motyla” -Wydawnictwo Miniatura w Krakowie 2014 r., „ Jak Feniks z popiołów” – Wydawnictwo Miniatura w Krakowie 2017 r.,”Wiersze Wybrane SELECTED POEMS” – Wydawnictwo Miniatura w Krakowie 2017r.,”Rajski ptak”- Wydawnictwo Miniatura w Krakowie 2018r., „Wilki”- Wydawnictwo Miniatura w Krakowie 2019r., „Anielica”- Wydawnictwo Miniatura w Krakowie 2019r., „Gwiazda”- Wydawnictwo Miniatura w Krakowie 2019r., „Bogini” – Wydawnictwo Miniatura w Krakowie 2020r.
Wydała też baśnie i wiersze dla dzieci : „Tatrzańskie Opowieści” – wydawnictwo Elgros w Warszawie 1999 r., „Wielka wróżka”- Toruń 1993 r., „Orzeszek” -wydawnictwo Elgros w Warszawie 1999 r., „Powrót Wielkiej Wróżki” – wydawnictwo Elgros w Warszawie 2000 r. Od 1991 r.


Współpracowała z redakcją Literacką 2 Programu Polskiego Radia jako autorka słuchowisk i miniatur poetyckich. W 1997 r. Została zaliczona przez paryskie wydawnictwo TEMOINS w poczet czterdziestu czterech czołowych współczesnych poetów polskich – wiersze Magdaleny Ficowskiej-Łuszczek opublikowano w wydanej we Francji „Antologii poezji polskiej 1975- 1990” obok utworów Czesława Miłosza i Wisławy Szymborskiej.
W Bułgarii w „Antologii nowej polskiej poezji” z 2006 r. Borysa Dankowa umieszczono jej wiersze.


W Polsce umieszczono Poetkę w leksykonie Lesława Bartelskiego „Polscy pisarze współcześni 1939-1991”, Wyd. Naukowe PWN oraz w „Antologii Tysiąclecia – Poezja Polska” Aleksandra Nawrockiego, wyd. IBIS, 2002r. Tomiki Magdaleny Ficowskiej – Łuszczek znajdują się w Bibliotece Nobla w Sztokholmie i w Bibliotece Papieskiej w Watykanie.

GWIAZDA PRZEZNACZENIA

Na zawsze ukryta
w mojej dłoni
nieodłączna w wędrówce
przez bagniska umierania
wyznaczonej mi przez ludzi
powieszona
w połowie urwanej
linii życia
promienista gwiazda
zwiastująca koniec drogi
nie dało się wygrać
z przeznaczeniem
gdy nadszedł czas
ramiona mojej gwiazdy
wprowadziły mnie
w niespodziewany
cud życia.

8.06.2019r.

Czytaj dalej GWIAZDA PRZEZNACZENIA

OCEAN NIENAWIŚCI

Przyszła na świat
malutka
jak pisklę łabędzia
starała się pomieścić
w dużych zielonych oczach
ogrom wrogości
który ją otaczał
myślała
że tak musi być
wciąż odstawała
od przyjętych reguł
tonęła w tym oceanie
nienawiści
nie mogła
nauczyć się pływać
zalewały ją
fale zawiści
których nie pojmowała
choć wyznaczono jej rolę
zwierzęcia wodnego
brzydzi ją
świat oceanu

14.06.2019r.

Czytaj dalej OCEAN NIENAWIŚCI

JEGO RAMIONA

To była dobra
noc
sen otoczył ją
miękką otuliną
miłości
czuła że jest potrzebna
widziała
mięśnie jego ramion
napinające się
pod skórą
czarnej kurtki
kiedy przygarniał ją
do siebie
obiecał
ścigać się z wiatrem
by znów przyjechać
do niej
rankiem zniknął
Odtąd zasypia
czekając na niego

9.06.2019r.

Czytaj dalej JEGO RAMIONA

TUŁACZKA

Zgięta w pół
przedzieram się
przez porywy
halnego wiatru
bez sensu
prę do przodu
po obcych wertepach
przyparta do skały
która zagradza mi
przejście do ukojenia
ostre krawędzie kamienia
kaleczą boleśnie
chwila ulgi
na drewnianym ganku
góralskiej chałupy
słucham jak napływają
fale mojej poezji
przytulam policzek
do jego ramienia
otacza mnie
spełnieniem

14.06.2019r.

Czytaj dalej TUŁACZKA

STRUMYK MIODU

Sprzątam parapety
pod powierzchnią
zapyziałych układów
w mroku
muzealnych korytarzy
wycieram kurze
mozolnie brnąc
za plecami brygadzistki
w palcach zostaje mi
zasuszony pająk
upodlenia
kierowniczka wyprzedza mnie
rozlewając strumyk miodu
który oblepia
dziury zużytej ścierki
dochodzę do kresu
wytrzymałości
reszta tonie w ciemnościach

14.06.2019r.

ODKRYCIE GWIAZDY

Podpierając się łokciami
szorowałam
cudze ciemności
zatracałam się
w udręce
brnęłam w kolejce
do swojej szansy
nie pamiętam
pierwszej zbrodni
żyłam resztką sił
w nadziei na odkrycie
mojej gwiazdy
gdy dostrzegłam
że krążę w lochu labiryntu
moja rozpacz
zadawała ciosy na oślep
nie było odwrotu
uciekałam
po zakurzonych schodach
wiedziałam że czekają
na mnie przy wejściu

17.06.2019r.

NIEBOSKŁON

Rozedrgana
jak szlachetny
źrebak
brązowe fale
jej włosów
rozwiewały się
na wietrze
jej gładka
skóra czuła
drgania cudzego
cierpienia
gdy brała je
na siebie
by ukoić
dawała im
swobodę oddechu
schodząc z drogi
więc czuli się lepsi
zapędzili ją
do bydlęcej zagrody
pewni że ślad
po niej zatarli
Nocą rozbłysły
nad jej upodleniem
skrzydła Pegaza
i poniósł ją
na Nieboskłon

24.06.2019r.

Czytaj dalej NIEBOSKŁON

MYŚLI SKONDENSOWANE

Tyle mam myśli
skondensowanych
w głowie
przecedzonych nakazem
milczenia
od pierwszych spojrzeń
zamykanych strachem
w udręce wędrówki
do dorosłości
w niej
droga przez piekło
tyle słów
co nie złapały oddechu
bez drgnięcia powiek
by nie rozdrażnić
wreszcie
na drodze wolności
nędza i upodlenie
wsparte lojalką milczenia
Myśli liofilizowane
wybuchają
w mojej poezji

8.07.2019r.

URZĘDNICZKA Z PIEKŁA RODEM

zasłużonej w ZUS jeszcze w czasach
słusznie minionych

Nocą znów brnęłam
przez koszmar
mojego życia
szatańską pułapkę
schowaną za uśmiechem
patrzącą mi prosto w oczy
urzędnicze kłamstwo
strącające mnie
w śmiertelną przepaść
nieodwołalnych procedur
miałam tylko ufnie
zrobić krok
poza ukrytą
krawędź otchłani
widzę dookoła
skamieniałe twarze
którym zakazano
mnie ostrzec
poszłam zgodnie
z instrukcją
życie uratowało mi
sumienie zastygłych
ze zgrozy
niemych świadków
kiedy zadowolona
siła sprawcza
zamknęła się
w gabinecie

18.07.2019r.

AKCJA ŚCIŚLE TAJNA

Wskoczyłam na chwilę
bez biletu
wymienić tylko
żarówkę przepaloną
kiedy wsiadłam
do pociągu życia
i oddać kolorowego ptaszka
przygarniętego z marzeń
Pośpiesznie wysiadłam
na stacji w środku
ściśle tajnej akcji
obierania mi
dobrego imienia
za pociągami milczenia
szukałam drogi powrotu
po nieznanych skrzyżowaniach
wdzierałam się
za zamknięte drzwi
by wrócić do siebie
powiedzieli że
jestem sprytna
bo dotarłam
do najwyższych
czynników
wciskano mi
poprute łachy
do przeróbki
choć byłam
elegancko ubrana
obiecano wprowadzić
w eskorcie
do pancernego wagonu
zapomnienia
jadącego z powrotem
do mnie
wreszcie pojęłam
że to gra na ukrycie
mojej poezji
za ścianą pomówień
bez wyjścia
Wyrwałam się
przedzieram się
na piechotę

20.07.2019r.

BAL PRZEZ ŻYCIE

To był nasz wspólny bal
na dwóch kondygnacjach
życia
zatrzymało mnie
pozorne oczekiwanie
przycupnęłam w kolejce
do uroczystej gali
kiedy ruszyłam
trafiłam na stołówkę
miło sprawdzono moje dane
kolacji już nie było
zagrożono mi
spotkaniem na komisariacie
uciekłam
odnalazłam ich
piętro wyżej
odległe twarze najbliższych
w polukrowanych fryzurach
zajęte swoim tańcem
byli poza zasięgiem
mojego głosu

22.07.2019r.

OGRODZENIE STRACHU

Zobaczyła ich za ogrodzeniem
przywołała uśmiechem
porozumiały się spojrzeniem
stadko ludzkich szczeniąt
biegiem rzuciło się
na odgradzającą nas siatkę
dziewczynki pluły
rzucając żwirem
chłopiec straszył pająkiem
uderzały w nią
pociski śliny i nienawiści
których nigdy nie pojęła
też była dzieckiem
wczepiła się rączkami
w ratującą ją
metalową siatkę
przestali kiedy spadła
na chodnik

22.07.2019r.

BAGNISTE DZIURY

Znów brnęłam nocą
przez swoje życie
nogi wpadały mi
po kolana
w bagniste dziury
kryjące się
pośród zielonej łąki
Próbowałam nakarmić
jakichś ludzi
ale byli zdegustowani
bo nie miałam nic
w swej norce
wreszcie to oni
wyciągnęli swoje zapasy
spadały z deski
udającej stół
zbierałam z podłogi
zakurzone obeschłe
pęta kiełbasy
patrzyli z niesmakiem
Obudziłam się
zmęczona

25.07.2019r.

OTULENI UŚMIECHEM

Często panią widzę-
-zatrzymała mnie
na styku naszych kroków
Wie pani że różni się
od wszystkich ?
myślałam – przybyła z daleka
nie może się tu przystosować
tak pięknie się
pani uśmiecha od rana
jakby niebo się uśmiechało
jest pani jak barwny kwiat
Słuchałam jej z obawą
przecież zawsze
otulałam ludzi
tym uśmiechem
czy to on wzbudzał
taką wrogość?

25.07.2019r.

Czytaj dalej OTULENI UŚMIECHEM

OD PIERWSZEGO UŚMIECHU

Słyszał w powietrzu
bicie jej serca
od pierwszego uśmiechu
onieśmielała go
szmaragdowa zieleń
jej oczu
ocieniona rzęsami
rozległość morza
w samotne
wieczory i poranki
siadał z gitarą
wypełniał czułością
pustkę po niej
a ona pogrążała się
w żalu niespełnienia
uwiódł ją swym śpiewem
chciał wziąć do nieba
z ciemności dochodziły
odgłosy wielkiego miasta
zabrała mu serce
na zawsze

25.07.2019r.

NA TAPCZANIE

Upajam się
miękkim dotykiem
poduszki
pod policzkiem
i pośladkiem
przez nozdrza przelatuje
cudowny powiew
wiatru
z wiatraka
leżę na boku
czuję
moje żebra i nogi
swobodnie rozluźnione
na powierzchni koca
Nie chciałabym
być księżną Meghan
ona nie może
tak byczyć się
na tapczanie

27.07.2019r.

ŻYCIODAJNE STRUMIENIE

Rozgrzmiało się hukiem
niebo
przykryła deszczem
ziemia
nareszcie obmyją się
bzowe liście
schłodzi skwar
i zmęczenie
napije się rzeka Wisła
ugasi pragnienie
pola napełnią się
życiem
urodzą nam jedzenie
spłynie zapiekły
gniew z nieba
A ja przez okienko
swej norki
w zieleni
patrzę jak spadają
życiodajnej burzy
strumienie

29.07.2019r.

 

Czytaj dalej ŻYCIODAJNE STRUMIENIE

UCIEKAJĄCE ŻYCIE

W ciemności za oknem
nieruchome
punkty świetlne ulicy
oddalające się
światła samochodu
przemyka
przytulne wnętrze
wygodne siedzenia
nowe światełko
mruga po prawej
męskie dłonie
na kierownicy
ogarniają noc
auto skręca
światła cudzego życia
znikają
w pamięci
zatrzymane
na zawsze

30.07.2019r.

Czytaj dalej UCIEKAJĄCE ŻYCIE

WIEM

Są słowa jak hasła
po których ściana kamienieje:
kochaj mnie
przecież daję ci serce
na dłoni
dlaczego mnie
nie znasz
a innym rozdajesz życzliwość
czemu twardo milczysz
kiedy proszę
twoje oczy
są jak skała
za którą się chowasz
Nie da się zmusić
do lubienia
wybłagać miłości
przebić przez ścianę milczenia

8.08.2019r.

Czytaj dalej WIEM

KAWALERKA

W moim pałacu marzeń
mam wiele komnat
w jednej przeglądam się
w złotym lustrze
godnym królewskiej korony
sypialnia otula mnie
miękkością poduszek
na szerokim tapczanie
salon zachwyca pięknem
zatrzymanym na obrazach
kino domowe otwiera
przede mną świat
Jest też biblioteka
i archiwum
garderoba
i spa z kuchnią
jeszcze pokój gościnny
za przeszkleniem okna
kołysze się
las zieleni
Kiedyś chcieli
sfilmować mnie
w moim królestwie
nie mogli pomieścić
kamer w mojej norce
nazwali mój pałac-
-psią budą

8.08.2019r.

SZCZĘŚCIARA

Od początku miałam szczęście
niezwykłych rodziców
obdarowanych iskrami Pana
potem poszło z górki
nie unieśli mojego istnienia
błyskiem przeleciałam
im między palcami
ruszyła lawina strachu
po zboczu życia
spadały
grudy okrucieństw
ze szczytów toczyły się
kamienie męki zawiści
z nieba leciał deszcz
upodlenia
Na dnie przepaści
złapał mnie Jezus
zasypały perseidy
spełnione marzenia

10.08.2019r.

MOJE MIEJSCE PRACY

Za stalowym ogrodzeniem
upodlona nędzą
brnęłam przez
rozpadliska
przetrwania
pochylona
jak bydlę pod batem
W niedostępnej wieży
urzędowali oni
ci którym wypłacano
prawo do życia
próbowałam
wyżebrać tam
ludzką godność
potraktowali jak
chłopa pańszczyźnianego
pozostał mi
śmiertelny głód
zakradłam się
do prominentnych
pomieszczeń
rozdając swoją poezję
w nadziei na lepszy los
przegoniono mnie
między grudy
niewolniczej pracy
u schyłku życia
wyczołgałam się
przed żelazną bramę
zostawiłam im
w pamięci
powitalny transparent:
CO ZA KOSZMAR
choć używają
innego logo

1.08.2019.r.

PRZEGRANE WOJNY

Zaczęłam od śmiertelnej
walki o życie
bezradne stworzonko
rzucone we wrogą kipiel
by przetrwać do jutra
skakałam na główkę
w czarną przepaść
na ślepo
przebijałam przeźroczyste
ściany nienawiści
dławił mnie strach
chciałam ratować
dryfujących na strzępach
mojego serca
kiedy tonęli
ale kopali mnie
myśląc że wyrywam
coś dla siebie
Wszystkie swoje wojny
przegrałam
na koniec Bóg sprawił
że rozstąpiło się
morze nienawiści
odnalazłam się
na ciepłym jedwabistym
piasku ocalenia

21.08.2019r.

NIEZNANA POETKA

Tuszowali
moje istnienie
gdy w końcu
dotarło do mnie
że nie przebiję
przeźroczystej
powierzchni niebytu
pomijana milczeniem
moja rozpacz pulsowaniem
uderzała w pułap nieba
bezsilność
psiego skomlenia
przerodziła się
w wilcze wycie
rozdzierające
zasłony ciszy
wokół mnie
opadłam bezwładnie
na dno unicestwienia
Wtedy pochylił się
nade mną Jezus
podniósł na rękach
w przestrzeń świata

24.08.2019r.

INSTYNKT BESTII

Wciąż widzę
ostrą krawędź
lodowego sopla
nad moją twarzą
w dłoni syna sąsiadów
skąd on wiedział
że nikt mnie
nie obroni
albo to czarne spojrzenie
chłopaka z drugiej klatki
błyskiem wbite we mnie
skuloną na podwórku
szukającą ratunku
w skamielinach żwiru
od razu wiedziałam
że będzie katował
czuję twarde pięści
kolegów ze szkoły
mam w oczach
jego prosty nos
i boksujące ręce
na progu życia
łamiące mój nosek
przerażona bezradnie
przedzieram się
przez ich bezkarność
skąd wiedzieli
że nie mam
przed nimi
schronienia

25.08.2019r.

SZTAFETA

Przebiegam myślami
całe życie
odmęty dzieciństwa
przepaść strachu
okrucieństwo
ludzkich wyroków
na dziewczęcych
falach włosów
zieleni oczu
sięgającej nieba
płynę w dorosłość
na dno piekieł
biegnę kanałami
szukając ocalenia
staję w szranki
z podłością
ratując swoje życie
Za bramą
chwyta mnie Jezus
biegniemy razem

30.08.2019r.

PO BEZSENNEJ NOCY

Dziurka od klucza
jak brama pałacu
stoi w niej złoty król
moje myśli
rozciągają się
w senną smugę
pęcherzyki płuc
napełniają się
ulgą swobody
widzę herosów
po przeciwnej stronie
przebierają kopytami
by mnie zadeptać
leżę w wąskim przesmyku
drogi gwiezdnej
za mgłą myśli
czekają gotowe
mnie stratować
muszę odtajać
przed ich naporem
przygnieciona
strugami potu
wierzganiem nóg
może zwiną się
przez szparę lufcika

2.09.2019r.

Czytaj dalej PO BEZSENNEJ NOCY

MORSKA BRYZA

Wtuleni w ciemność
dzikiej plaży
w kojącym
szumie falowania
zanurzeni w marzeniach
na brzegu rozstania
w ustach czuli
gorzki smak
pożegnania
patrzyła jak
jego dłonie
obejmują
gryf gitary
bo kto mógłby
tak śpiewać
jej wiersze
pieścił struny
dla niej
nie poznali
pocałunków
słonych
od morskiej bryzy
lekka poświata
na krawędzi nieba
zdradzała
gdzie słońce
ukryło się w morzu
uśmiechnęła się
i świat jego
już nigdy
nie był taki
jak przedtem

2.09.2019r.

Czytaj dalej MORSKA BRYZA

ODNALEZIONA

Tyle szukania
w stercie
na strychu
w końcu jest
okładka
nieziemska
dziewczyna
w kapeluszu
Magdalena
więc tak
ma na imię
tęsknota
nieutulona
namiętna
nie dająca
zapomnieć
ani na chwilę
wreszcie jest
zaczarowała go
szmaragdem spojrzenia
Ja też tęskniłam
za niespełnionym
marzeniem
w samotności…
szepnęła ona

8.09.2019r.

LODOWYM TOREM

Wspinałam się
na lodowiec słońca
śladem przewodnika
w załomach światła
kupowaliśmy
drobne radości
w małych sklepikach
znalazłam tam
latarkę szczęścia
przytulnie świecącą
żółtym światłem
życzliwa osoba
spytała mnie
czemu żałuję sobie
drobniaków na nią
miałam wyjaśnić
że przeszłam
wielką biedę
ale już nie zdążyłam
zjazd ze szczytu
był olśniewający

10.09.2019r.

ŁASKAWOŚĆ Z CUDZEJ KIESZENI

Z wysokości piedestału
machnięciem dłoni
wyrównują powierzchnię
cudzej męki
pobłażliwie wybaczają
moim oprawcom
tłumacząc ich
słabością ofiary –
-widać na nic lepszego
nie zasługiwała
nie to co oni
Widzę ich z okopów
przetrwania
w niepojęciu
dla ich łaskawości
uparcie trwając
w przekonaniu
że wybaczać można
swoje krzywdy
a nie czyjeś

11.09.2019r.

KONDUKT PRZEZ SEN

Kim jest ten chłopak
tak mi bliski
śmiertelnie
zbuntowany
pod ciemnymi
falami czupryny
wysmukły
jak trzcina
nieokiełznany
na skraju
ostatecznego gniewu
na jeden gest Ojca
chylący głowę
samotny
w swym cierpieniu
widzimy jak
z ugoru śmierci
prowadzą go pod ramiona
słaniając się stawia
ostatnie kroki
nawet podłość wokół
ustała na widok
jego dzielności
milczymy w szoku
w kondukcie
naszych spojrzeń
dźwiga mękę
ponad siły…

13.09.2019r.

DOM DLA ZWYCIĘZCY

Zdobył najwyższe podium
wywalczył miraż
wielkiego świata
z sufitem
na wysokościach
na ścianach półki
pod niebo
wypełnione
marzeniami
by sięgnąć tam
musiałby
stanąć na dźwigu
więc się nie pojawił
ukryty w pakamerze
na życie
pełniłam honory domu
za niego
idąc po rozległych
dywanach
dla orkiestry
symfonicznej
wzrokiem szukałam
skradzionej mi
przy wejściu
torebki koniecznej
do życia
ale zawartość ścian
była zbyt odległa
wejściówką były
pieniądze
przedstawiałam się
dostojnym gościom
minęłam kogoś
kto zataił zbrodnię
na cudzym życiu
inny ze zdradzieckiego
piedestału słodko
obiecywał pożyczyć mi
niezbędną kosmetyczkę
udawali życzliwość
zniknęli
kiedy nie miałam już sił
iść przez nieskończone
korytarze układów

15.09.2019r.

Translate »