Tuszowali
moje istnienie
gdy w końcu
dotarło do mnie
że nie przebiję
przeźroczystej
powierzchni niebytu
pomijana milczeniem
moja rozpacz pulsowaniem
uderzała w pułap nieba
bezsilność
psiego skomlenia
przerodziła się
w wilcze wycie
rozdzierające
zasłony ciszy
wokół mnie
opadłam bezwładnie
na dno unicestwienia
Wtedy pochylił się
nade mną Jezus
podniósł na rękach
w przestrzeń świata
24.08.2019r.