Ojcu-Jerzemu Ficowskiemu
Od progu światła
budował ścianę
cegła po cegle
cementował
zaprawą strachu
mur sięgnął
krawędzi wzroku
tak postawił
sobie pałac
z jednym rogiem
zamurowanym
pozostawała tam
wciśnięta w kąt
aż sięgnął
ponad widzialne
teraz spłoszona
przestrzenią
wspina się
po nierównościach
lęku