Urwisko 2006

Urwisko 2006 001Magdalena Ficowska – Łuszczek od dziecka uwielbiała tajemnicze kamienie – opale, niesamowite piękno opalizujących barw. Wtedy zaledwie przeczuwała ich istnienie w marzeniach. Tą wrażliwość na piękno i kolory odziedziczyła po swojej mamie – malarce Wandzie Ficowskiej. Widoczne jest to w jej wierszach, w których tworzy obrazy.

Złudzenia są jak bańki mydlane – płyną wśród obłoków też mieniąc się fioletem, czerwienią, błękitem dopóki nie pękną rozbryzgując się dookoła , odsłaniając brzydką rzeczywistość.

Pociągnęły Magdalenę Ficowską – Łuszczek swym pięknem – zwłaszcza gdy …ten Ktoś objął ją, Magdalenę z synem Arturem i powiedział : “kocham was – Okruszku i synu Okruszka”. Do tego był bardzo urodziwym mężczyzną, który porywał ją w ramiona i wirował z nią w powietrzu z radości na jej widok … przez kilkanaście lat. Dlatego, kiedy nagle pękła tęczowa iluzja Magdalena Ficowska – Łuszczek napisała tomik wierszy “Urwisko”, był rok 2006. Dała go sprawcy swych dramatycznych przeżyć w prezencie. Uśmiechnął się szelmowsko ze słowami : “trzeba było przyjść i powiedzieć – nie wygłupiaj się Ziółkowski, a nie od razu wydawać tomik.”

Jej znajoma ze Związku Literatów Polskich, gdy otrzymała ten zbiorek, oznajmiła : “ja nie miałabym odwagi zatytułować tomiku “Urwisko” “. O wstydzie, co za zbieżność słów, rzeczywiście “.urwiska” jakoś zawsze wdzierały się w otoczenie Magdaleny Ficowskiej – Łuszczek , jeszcze w czasie małżeństwa z Józefem Łuszczkiem i później.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »