Od początku miałam szczęście
niezwykłych rodziców
obdarowanych iskrami Pana
potem poszło z górki
nie unieśli mojego istnienia
błyskiem przeleciałam
im między palcami
ruszyła lawina strachu
po zboczu życia
spadały
grudy okrucieństw
ze szczytów toczyły się
kamienie męki zawiści
z nieba leciał deszcz
upodlenia
Na dnie przepaści
złapał mnie Jezus
zasypały perseidy
spełnione marzenia
10.08.2019r.