Ukryta w gniazdku
przedświtu
otulona mruczącym
półmrokiem
zanim rozlegnie się
radio-budzik
mam jeszcze czas
dzień obudzi się
śpiewem ptaków
napłynie światłem
4.05.2020r.
Ukryta w gniazdku
przedświtu
otulona mruczącym
półmrokiem
zanim rozlegnie się
radio-budzik
mam jeszcze czas
dzień obudzi się
śpiewem ptaków
napłynie światłem
4.05.2020r.
Jak chłodna przestrzeń ulgi
pozwalają ochłonąć
z poczucia niespełnionego życia
usprawiedliwiają
brak skutecznego działania
napełniają ożywczym oddechem
powiewem wiatru
uskrzydlają myśli
dają następną szansę
na szczęście
są chmury
2.08.2020r.
Dziadkowi Tomaszowi Komala
Gestapo o 3 nad ranem
pod lufami pistoletów
niemieccy bandyci
wyrwali cię
z życia
Cisnęli w hitlerowski
obóz zagłady
Auschwitz Birkenau
dźwigałeś do końca
mękę myśli udręczonych
upodleniem
już nigdy nie poczułeś
oddechu ulgi
niosę twoje człowieczeństwo
odebrane ci wraz z życiem
przez okrucieństwo
niemieckich nazistów
Ty Legionista Piłsudskiego
wywalczyłeś dla mnie Polskę
rozszarpaną przez zaborców
mam od ciebie życie
przepełnia mnie duma
12.08.2020r.
Kiedy byłam mała
nauczyłam się
mówić prędko
bo nikt nie słuchał
mnie do końca
gdy podrosłam
zauważyłam
że nie słyszą
treści moich słów
bo mówię za szybko
wtedy zaczęłam
milczeć
4.05.2020r.
Piękna księżniczka
na czarnym rumaku
przejeżdża przez
bramę szczęśliwości
wielkiej na wymiar
jej słodkiej główki
otacza ją aureola wiatru
wokół ciemnych włosów
upiętych w koczek
nieznana przestrzeń
odbija się niepokojem
w bezkresnej zieleni jej oczu
popłoch
wykrzywia śliczne usteczka
wicher rozwiewa
pasma włosów
mknie porwana galopem
między gałęzie
chłostające jej twarz
lepiej tam nie zaglądać
4.08.2020r.
Minął mnie
młodzieńczym uśmiechem
na przejściu dla pieszych
przy skrzyżowaniu
nadziei i szczęścia
gestem zaproszenia
wskazał miejsce
pod otwartym dachem
obok siebie
przytrzymał moje spojrzenie
z promieniem młodości i piękna
Boisz się? – zapytał odjeżdżając
w nieznane
Tak – skinęłam głową
był ze mną mój nieodłączny
strach
4.05.2020r.
Jak długo jeszcze ?
-pytał mnie ksiądz
trzeba to zakończyć
dla ratowania życia…
Uciekłam z miasta zła
nie byłam ciekawska
gnała mnie nienawiść ludzka
nie oglądałam się do tyłu
ucieczka powiodła się
mimo to nowi ludzie
przejęli pałeczkę okrucieństwa
Teraz leżę na tapczanie
jakbym była słupem soli
przygnieciona ciężarem żalu
w pięknym jak zawsze
mieście zła
umarła właśnie
jedyna sprawiedliwa
która mnie wspierała
w czasie pogromu
przeciwko mnie
-moja teściowa
-druga matka
6.08.2020r.
Niczym Izaak
przeznaczona na ofiarę
gotowy produkt dla oprawców
przygnieciona trwogą
że nie udźwignę udręki
pośród bąbelków
cudzego życia
czasem pytają
czy pogrążyła mnie
żałoba po moim strachu
tak była końcem
przypisanej mi roli
wyrwaniem z kieratu niedoli
ciszą ulgi
pogrążyłam się
w strumieniu życia
10.05.2020r.
Jedyna Sprawiedliwa
odeszła bez pamięci o mnie
Uwieczniłaś ją
w swoich wierszach
Ona już się tego nie dowie
Kto wie
może już wiedziała
powiedziały jej ptaki
lecące na południe
albo ludzie
szperający w globalnej sieci
6.08.2020r.
Cudowna Planeta
jak oczko w pierścionku
opalizujące błękitem
spragniona
z deszczu
kosmicznych skał
chłonęła
wodę zamkniętą
w niebiesko-fioletowych
kryształach soli
wypełnionej życiem
14.05.2020r.
Niósł w sobie wrażliwość
na krzywdę świata
nie mogła go w tym
ograniczać bezradna
drobina przerażenia
pod nogami
była jak
zapalnik jego gniewu
szukał szczęścia
czyli zdradzał
ufne piękno
oderwane od korzeni
przyczepione do niego
miał tyle czułości
dla zepchniętych na margines
cudzych dzieci
myślała zdumiona:
dlaczego udajesz
masz przecież swoje
i je nienawidzisz…
Ale on nie udawał
widział w innych motyle
więc furią zmiatał
z przestrzeni życia
niegodne go istnienie
nie dostrzegał w nim
motylich skrzydeł
w cudownych kolorach
wdeptanych w ziemię
10.08.2020r.