Jedni wstępują
na niebiosa
inni przychodzą
na świat
ja zstąpiłam
do piekieł
zaczęło się
w dudniącym pociągu
mknącym przez noc
w niewiedzy
pomyliły mi się
platformy istnienia
starałam się być
aniołkiem
ale tam nie było
to w cenie
uginałam się
pod ciosami :
– dlaczego nie wystarczy
im bicie ?
Czy muszą dobijać
słowami…
myślałam :
może ktoś mnie przeklął ?
Przetrwałam skulona
każdego dnia skakałam
na główkę
w czarną przepaść
pod koniec drogi
sparaliżowało mi nogi
rozpoczęłam wspinaczkę
po skałkach
podciągając się rękami
zaczęło świtać
nigdy nie miałam
tak dobrego życia
7.07.2020r.