Leżę skamieniała
czuję rozgałęziające się
pędy strachu
wszczepione
w mój krwiobieg
siecią przerażenia
na początku
gdy zamknięto mnie
w pułapce
podłości
wszechogarniającej
Dla zabezpieczenia
swoich tyłów
udawano że to był
inkubator szlachetności
byłam przecież wcześniakiem
drobiną siedmiomiesięczną…
Rozrosły się
jak układ połączeń
wystarczy impuls
słowo szkalujące
w przestrzeni publicznej
tego się nie da odwrócić
wyświetlacz komórki
zapowiadający
walkę przegraną
jak zawsze
zapadam się
w agonię przetrwania
uciekam w nieobecność
moi oprawcy
zasiali we mnie
swoją przewagę
8.09.2020r.