CIĄGŁOŚĆ CZASU

Leżę bez uczuć
jak mumia egipska
sen otwiera się
przed moją twarzą
jak parasolka
podmuch zamyka
mi powieki
brnę przez pustynię
by dotrzeć do kręgów
ludzi weselących się
w sanatoriach życia
zamykają się przede mną
milczeniem
unurzana w pocie
mordęgi nie do przebycia
chcę uprać ciuchy
przepuszczam
do pralki tego
z przyszywanej rodziny
co rechotał
gdy poniżano mnie
wypychają mnie z kolejki
do kloaki zamykanej na haczyk
To chyba przekleństwo
jakiejś wiedźmy z Olimpu

17.02.2021r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Translate »