STUKOT KÓŁ LOKOMOTYWY

Zaczęłam podróż w życie
czarną nocą pociągiem
pędzącym przez las
stukot kół lokomotywy
kołysał mnie do snu
szukałam ciepła rodzinnego
przyjęto mnie jak rywalkę
próbowano zadławić
mój oddech dziecinnie
pogryzioną marchewką
wpychaną do gardła
dla lepszej pozycji w stadie
rażono mnie laserem nienawiści
gnębiono by się wywyższyć
musiałam milczeć
w cieniu wybranych
utrącano moje możliwości
skrycie myślałam i czułam
bo nie sięgały tam macki
tresury rodzinnej
udręczona
szukałam we śnie
rodzinnego grobowca
nad ranem okazało się
że to zwykły grób
bez miejsca dla mnie

23.01.2022r.

JAK PISZĘ WIERSZE

Wypytujesz:
skąd biorę swoje wiersze
-to moje myśli i uczucia
szydzisz:
to sama ze sobą
rozmawiasz?
Tak te rozmowy
buzują w mojej głowie
nauczono mnie
wstydu że żyję
w dziewczęcym tańcu
nazwano mnie
pustą lalką
zgodnie z sugestią
twórcy mojego życia
mój wygląd był solą w oku
dla wielu
uciekałam z zażenowaniem
od luster
by nie zarzucano mi
wywyższania się
poniżano mnie
kryłam się
w świecie myśli
w moich wierszach
rozmawiam ze sobą

23.01.2022r.

CYROGRAF

Niósł w duszy talent do słów
pisał i miał się dobrze
żeby nie bruździł drogi
wytyczonej przez władze
zarzucono na niego sieć
czarnej listy ludzi słowa
uwięziono jego twórczość
za zakazem druku
brakowało mu na życie
jak baśniowy wędrowiec
nie mógł ominąć tej pułapki
więc wpadł na pomysł
oddania duszy za cyrograf
uwolnienia jego dzieł
odtąd to co pisał
oddawał autorstwu
swojej drugiej połowy
tej bez daru słowa w duszy
wolnej od zakazu
był zadowolony
jak sprytnie oszukał reżim
Tak wykreował nową postać
swojego talentu
utracił tę część duszy
na zawsze

24.01.2022r.

ŚWIATYNIA SZTUKI

Czego mogłaby
chcieć więcej
przecież żyje
w Świątyni Sztuki
-usłyszała to
kiedy wyjrzała
do ludzi
przydeptana strachem
z jakiejś dziury
w ścianie poezji
gdzie panował
gromowładny
uchwyciła się myśli
że jako poetka
też dostąpi chwały
rozmów z Bogiem
przecież temu służy
Świątynia
Kapituła Wybranych
orzekła
odebranie jej
praw publicznych
za skalanie świętości
Tak na wszelki wypadek
gdyby śmiała sięgnąć
po laury poetyckie

27.01.2021r.

NAPIĘTNOWANA

Zamknięta
w piekielnym kręgu życia
przez podłość ludzką
obiekt ciosów
jak sponiewierany pies
z podkulonym ogonem
najbliźsi przypisali
jej tę rolę
jakby jej zniszczenie
ułatwiało im drogę
do sukcesu
miała osłaniać ich
milczeniem
przygnieciona
wstydem hańby
pozbawiana godności
bo niewypowiedziana
prawda
nie liczy się

25.01.2022r.

SKAMIENIAŁY SKARB

Ukołysałam cię
wśród tsunami przerażenia
uderzających znienacka
w zataczającym się szale
ginęłam od ciosów w serce
uginałam się z żalu
że taki stworzyłam ci los
widziałam twój płacz grozy
który nic nie dał
byłeś taki malutki
nie mogłeś odmienić świata
myślałam że znasz prawdę
ale ty umilkłeś
obwiniając mnie za zło świata
zamieniłeś się w kamień
nienawiści do mnie
roztrzaskiwałeś nim
swoje życie
chroniłam cię rozpaczą
rozrywającą serce
ocalałeś cudem
mój skarb skamieniały
ale wciąż nie dowierzasz
że tak się pomyliłeś

25.01.2022r.

NĘDZA I UPODLENIE

Tej nocy wpadłam w sen
jak kamień
w błotnistą breję
zaopiekowali się mną
muzealni merytoryczni
zrobili widowisko
z telepiącym się
na osi 2 kół
cygańskim wozem
namiot turecki
spod Wiednia
przypalono już wcześniej
podczas imprezy
więc mieliśmy miejsca
na materacach ze SKAY-U
zapadających się
w puszczającą bąble ciemność
ktoś pogłaskał mnie
po dłoni
okazując życzliwość
potem chcieli odprowadzić
mnie do domu
szłam w skarpetkach
nasiąkniętych błotem
bo rozmiękły tekturowe
podeszwy moich butów
z bazaru – za 10 złotych
zgubili drogę
gdyż rozproszyły ich
własne powiązania
buty i chleb
wzięłam ze śmietnika
zbudziłam się
w zapadlisku
swojego tapczanu

29.01.2021r.

Translate »