Na podobieństwo swoje 2000

Na podobieństwo swoje 2000 001

Minęło tyle lat od wydania pierwszego tomiku poezji “Serce się powtarza” Magdaleny Ficowskiej – Łuszczek w 1984 r.i drugiego “Wzburzony sen” z 1987 r. Powitała rok 2000 najbardziej romantycznie w swoim życiu – w objęciach wzajemnej miłości na moście w obsypanej śniegiem Warszawie, pijąc szampana wspólnie z tym Kimś prosto z butelki i trzymając zapaloną pochodnię w dłoni. Kiedyś, kiedy była małą dziewczynką z niedowierzaniem obliczała sobie jaka to będzie niewiarygodnie stara w tym właśnie roku 2000. No cóż -jak mogła się tak mylić? Wciąż Na podobieństwo Twojebyła dziewczyną… Zapragnęła ocalić od zapomnienia te pierwsze wydane wiersze. Dlatego postanowiła wydrukować je wraz z tymi z trzeciego tomiku “Nefertari obłok pyłu na drodze” jako wiersze zebrane w książeczce “Na podobieństwo swoje” Na okładce jest jej fotografia z Paryża, na której trzyma w pół otwartej dłoni …Wieżę Eifla. Tytułowy wiersz “Na podobieństwo swoje” to szukanie pomocy u Boga wobec bezmiaru cierpienia:

Boże tak podobny do mnie powiedz czy płaczesz

nad cierpieniem pominiętym niemym…

Mój Jedyny stworzyłeś mnie na obraz swój

kto cię przytula gdy serce ci pęka…

Mój Wzajemny

jak odnajdujesz we mnie

swój sens…

Czy jestem Twoją nadzieją?…

Ja obłok pyłu na drodze

Ty wierne odbicie

Wszechświata

Czy mogę być twoim ratunkiem…

Błogosławieństwo Papieskie od Papierza Jana Pawła II - 27 lipca 2004
Błogosławieństwo Papieskie od Papierza Jana Pawła II – 27 lipca 2004

Warto też wspomnieć o wierszu Zeznanie z “Nefertari” – Ten Ktoś twierdził , że pamięta jej poprzednie wcielenie jako Nefertari, żonę władcy starożytnego Egiptu – faraona Ramzesa II.

To ja Nefertari

upleciono mi szczęście

z powrozów niewolników

na włosach nosiłam

złotą przepaskę

nic nie wiedziałam o ludziach

na których barkach

zaciskały się więzy

Teraz moje gardło

dławi obręcz bólu

postronki żył nabrzmiewają

na moich skroniach

kryję cierpienie pod powiekami

w napiętych żyłach

przepływa strach

Zemsta przebiera się w maski

ludzkich twarzy

Tego też dotyczy wiersz” W korowodzie czasu”, gdzie odczytuje swoje dramatyczne koleje losu jako konsekwencje namiętności i zawiści ludzkich związanych z jej poprzednim życiem:

Maskarada

przez wieki

w obcych przebraniach

w sieci czasu

pajęczynie intryg

wcieleni w nowe role

powtarzają swoje stare sztuczki

znienacka

słowem uczynkiem

uderzają

w odwecie ?

A może to kolejna próba puczu ?!

Stąpają pewnie

jeszcze raz udało im się

podsypać truciznę

depczą rozbryzgując błoto

……………………………………

Nie wiedzą

że ich rozpoznałam

W tym zbiorze wierszy Magdalena Ficowska – Łuszczek, dziewczyna z okładek kolorowych czasopism minionej epoki, umieściła także reprodukcje części swoich kolorowych okładek tygodników i miesięczników z czasów panieńskich – “na wieczną rzeczy pamiątkę”, ślad po jej byciu fotomodelką wspólnie z Małgosią Niemen,gdy obie były nastolatkami. Dlatego teraz nie nastąpią wiersze zaprezentowane już na poprzednich stronach, tylko właśnie te barwne reprodukcje

umieszczone w tomiku “Na podobieństwo swoje”.

MAGDALENA FICOWSKA ŁUSZCZEK WRAZ Z MAŁGORZATĄ NIEMEN - MAGAZYN RODZINNY CZERWIEC 1975 - 01 (3)

MAGDALENA FICOWSKA ŁUSZCZEK WRAZ Z MAŁGORZATĄ NIEMEN - MAGAZYN RODZINNY CZERWIEC 1975 - 01 (1) MAGDALENA FICOWSKA ŁUSZCZEK WRAZ Z MAŁGORZATĄ NIEMEN - MAGAZYN RODZINNY CZERWIEC 1975 - 01 (2)

 

 

 

 

 

 

Na podobieństwo swoje 001 Na podobieństwo swoje 002 Na podobieństwo swoje 003 Na podobieństwo swoje 004 Na podobieństwo swoje 005 Na podobieństwo swoje 006 Na podobieństwo swoje 007 Na podobieństwo swoje 008 Na podobieństwo swoje 009 Na podobieństwo swoje 010 Na podobieństwo swoje 011 Na podobieństwo swoje 012 Na podobieństwo swoje 013 Na podobieństwo swoje 014 Na podobieństwo swoje 015

Na podoieństwo swoje
Foto: Przeździecki

Na podoieństwo swoje
Foto Przeźdzecki
Na podoieństwo swoje
Foto Przeździecki

Nefertari obłok pyłu na drodze

Nefertari obłok pyłu na drodze 1999Od 17 stycznia 1981 roku, dnia ślubu z herosem światowego narciarstwa – Józefem Łuszczkiem do 28 sierpnia 1990 roku ,dnia rozwodu – Magdalena Ficowska – Łuszczek mieszkała wraz z synkiem Arturem Łuszczkiem i mężem mając za oknem Giewont. Jednak kiedy patrzyła na wspaniałą górę miała wrażenie, że spogląda tam z dna piekieł. Starała się przetrwać do rana. Po 10 latach małżeństwa wróciła z synkiem do Warszawy. Musiała od nowa nauczyć się żyć. A właściwie przemykała się w popłochu, starając się uwierzyć, że jest człowiekiem. Kolejny tomik poezji “Nefertari obłok pyłu na drodze” ukazał się dopiero w 1999 roku. Są w nim wiersze pisane w wieku 16 – 18 lat w Warszawie i te porwane przez podmuchy wiatru halnego w Zakopanem.

ULICA UMARŁA

Rozpędzona chwila
wielkiego miasta
zamarła w bezdechu
jeszcze dżinsowy chłopak
nieuważnie ją przecina
między słońcem i wiatrem
ptak jeden przelatuje
ulica zawisła
na wyschłych ramionach
latarni

Czytaj dalej ULICA UMARŁA

ODBICIE

Wzywam pomocy
S. O. S. Jestem
jestem tutaj tutaj
z ciszy tak niedosiężnej
jak odległość sama
napływają sygnały sygnały sygnały
S. O. S. Jestem
ze wszystkich obcych stron
Zrywam się na ratunek
dokąd ?!
Milkną strony …

Czytaj dalej ODBICIE

POMOŻE CI KAMIEŃ

Jeszcze idę
kamień uderza o piersi
na krawędzi
wstrzymuję kroki
kiedy kamień oszalały
próbuje rozkruszyć
mój oddech
przelotnie napotkany
mówisz :
dobrze że masz ten kamień
on ci pomoże
prędzej niż ludzie
znikasz wiatr rozwiewa słowa
mój oddech
pulsuje na granicy
ciemności

Czytaj dalej POMOŻE CI KAMIEŃ

UMIERANIE

Pierwszy raz umarła
tak nieoczekiwanie
że całkiem zwaliło ją z nóg
krzyczała
ale nikt tego nie zauważył
kiedy przychodzili
z urazą i niedowierzaniem
pokazywała
czarną pustkę
mnie tu już nie ma
wyjaśniała
ale to im nic nie mówiło
Później umieranie spowszedniało
co rano z trudem
wprawiała w ruch
martwe ciało
jak tego wymagano
wychodziło to trochę sztywno
jednak było konieczne
aby usprawiedliwić
ciągłą obecność ciała
tylko twarz jej zastygła
i czerń źrenic
zgęstniała niepokojąco

Czytaj dalej UMIERANIE

PRAGNIENIE

Zapuszczam się w labirynt
niezbadanych znaczeń
niepojętych pomyłek
odnajduję oznaki
zgubnych konsekwencji
zamyślona cisza
pełna dalekich nawoływań
ukołysana szumem fal
pęka nagle
boleśnie przebudzona
moje serce ma pragnienie
dyszy
ciężko
dźwigając mnie
noga za nogą
kropla za kroplą
chwila za chwilą
spłoszone obrazy
krzywią się
w panicznej ucieczce
moje serce
chce pić
dławi pustymi haustami
ścierpniętej ciemności

Czytaj dalej PRAGNIENIE

NOCĄ WŚRÓD DRZEW

Mijały ją powoli
w ciemności splątały konary
przytulnie bezpieczne
przesuwały się nad jej twarzą
rozbłyskując gwiazdami
wciągnęły ją w tunel
księżyc u wylotu
krok po kroku
oświetlał jej drogę

Czytaj dalej NOCĄ WŚRÓD DRZEW

NA LINII HORYZONTU

W pośpiechu
mijałam wszystkich
ale moja samotność
była wolna
morze spłukiwało
ze mnie niepokój
słońce tuliło
między podmuchami
wiatru
ludzie sprzedali
trochę radości
deszcz zacierał
ślady na piasku
za spienioną tonią
widziałam swoją wolność
na linii horyzontu

Czytaj dalej NA LINII HORYZONTU

DRZEWA

Sztywne nieruchome
stoją spokojnie
gdy nikt nie patrzy
wyciągają szyje
wyprężone
bezlitośnie wpijają się w niebo
spoglądają na mnie
dumne poczuciem swej długowieczności
z nadejściem nocy
zrzucają maski
przykute korzeniami swojego pnia
miotają się
chłostane wiatrem
pokornie chylą się do ziemi
wtedy mrok litościwie otula je
a one zespolone z nim
szczęśliwe w swym niebycie
oczekują ranka

Czytaj dalej DRZEWA

PODRÓŻ POCIĄGIEM

Jasne okienka
rozrzucone w nocy
zawieszone wśród drzew
przelatują kołysząco
przez stukot kół pociągu
coraz ciężej od ich ciepła
przepastniej od tęsknoty
płyną
między budkami dróżników
między gwiazdami

Czytaj dalej PODRÓŻ POCIĄGIEM

ZEZNANIE

Nefertari 001To ja Nefertari
upleciono mi szczęście
z powrozów niewolników
na włosach nosiłam
złotą przepaskę
nic nie wiedziałam o ludziach
na których barkach
zaciskały się więzy
Teraz moje gardło
dławi obręcz bólu
postronki żył nabrzmiewają
na moich skroniach
kryję cierpienie pod powiekami
w napiętych żyłach
przepływa strach
Zemsta przebiera się w maski
ludzkich twarzy

Czytaj dalej ZEZNANIE

W KOROWODZIE CZASU

Maskarada
przez wieki
w obcych przebraniach
w sieci czasu
pajęczynie intryg
wcieleni w nowe role
powtarzają swoje stare sztuczki
znienacka
słowem uczynkiem
uderzają
w odwecie ?
a może to kolejna próba puczu ?!
Stąpają pewnie
jeszcze raz udało im się
podsypać truciznę
depczą rozbryzgując błoto
Nie wiedzą
że ich rozpoznałam

Translate »