Rozmowa z Poetką

PARYŻ – SEKWANA – MAGDALENA

PARYŻ – SEKWANA – MAGDALENA
PARYŻ – SEKWANA – MAGDALENA

Magdalena Ficowska-Łuszczek poetka od urodzenia, była jak wiotka trawa, która przydeptywana butem wciąż się podnosi. Niszczona ale niepokonana. Magdalena nigdy nie mogła pojąć dlaczego jej osoba wzbudzała w ludziach tyle nienawiści od najwcześniejszych wspomnień. Przecież była szlachetna i piękna – to powinno budzić miłość. Nawet anioł jej życia – mama, Wanda Ficowska, powiedziała jej kiedyś patrząc na bezbrzeżny smutek jej oczu: Magdalenko, taka dziewczynka jak ty powinna być zawsze uśmiechnięta. Tak, to właśnie wtedy dla mamy, nauczyła się ślicznego uśmiechu. Od tej pory uśmiechała się zawsze, rozdając tak ciepły dotyk swojego serca. Nawet z dna piekieł. Kiedy po burzliwych latach wróciła do życia i uczyła się być znów człowiekiem, zrozumiała że to właśnie dlatego wzbudzała takie wrogie emocje. Właśnie za to – za piękno, dobroć, delikatność .Czułe serce sprawiało, że nie umiała się bronić. Po prostu nie była w stanie znieść czyjegoś bólu i cierpienia. Bezkarność i jej strach prowokowały oprawców. Bywały jednak zdarzenia, których nigdy nie pojęła. Był 28 maja 1997 roku. To były jej drugie odwiedziny w stolicy świata – Paryżu. Była szczęśliwa, że znów płynie statkiem turystycznym po Sekwanie. Stała w obłoku swojej niebieskiej sukienki z rozsypanymi na niej różami. Przepływała pod zachwycającymi mostami Paryża. Poczuła szczęście, wiatr owiewał twarz. Uśmiechnęła się i podniosła obie ręce do góry w geście zwycięstwa. Obok niej nie było ludzi, większość turystów siedziała z przodu, przed nią. Nie widzieli jej. Mogła pozwolić sobie na ten gest radości. Wciąż była młoda i piękna. Spojrzała na przesuwające się nadbrzeże i kolejny most. I … z tej odległości zobaczyła chłopaka z rozwianą burzą włosów, który stanął na moście i wymachując pięściami krzyczał do niej. To było po polsku … Dotarło do Magdaleny jedno słowo pełne wściekłości: …K…wa. Zderzenie się z taką nienawiścią, przepływając z daleka, anonimowo Sekwaną przez Paryż, w obcym kraju – ogłuszyło ją. Chwila szczęścia rozpadła się. Ręce opadły, uśmiech zniknął. Nieprawdopodobny wybuch nienawiści. Przecież Magdalena była we Francji i trafić na takiego chłopaka z Polski wydaje się niemożliwe. A jednak, jedyne czym próbowała sobie wytłumaczyć to zdarzenie, było to, że widocznie emanowała z niej niezwykła, skoncentrowana energia, która dotarła i rozwścieczyła tego chłopaka z Polski.

12 komentarzy do “Rozmowa z Poetką”

  1. Wpadłem tu trochę przypadkiem. Nie szukałem wierszy. Przecież poezja do mnie nie przemawia. Teraz przeczytałem już wszystko, wiem że zostanę na dłużej. Ogień na piasku dogasa, jest ciemno. Grajek szarpie struny. Zanim wstanie świt, ochrypłym głosem zaśpiewa jeszcze raz coś mistrza Leonarda. Biedak jakich wielu wkoło. Pewno myśli, że zasłuży tym choć na ten jeden, jedyny wers…

  2. To nie komentarz, ale wspomnienie. Chyba 1964 rok, już dokładnie nie pamiętam. Zaręby Kościelne. Ja miałem 10 lat. Wakacje.Jerzy Ficowski rzadko przyjeżdżał. Mama z dwiema córkami: Krystyną i Magdaleną spędzały tam wakacje (jeszcze nie wybudowali domku, wynajmowali na parterze drewnianej willi mieszkanko a ja z moją rodziną na piętrze) . Tego uczucia nie umiem nazwać. Magdalenę (a może powinienem mówić Panią Magdalenę) zapamiętałem do dni obecnych. To zauroczenie jest niezrozumiałe. Jestem Profesorem, miałem i jeszcze mam udane życie, żonę , dzieci. W pewnym sensie zrobiłem karierę naukową…. ale kiedy wracałem z konferencji (w sierpniu tego roku) przejechałem przez Zaręby i obraz Magdaleny powrócił. … Być może powinienem pójść do psychiatry… być może to jakaś metafizyka (przecież miałem 10 lat !!!!). Nie wiem..

  3. Materiał bardzo wartościowy. Ja się w pełni zgadzam z takim rozumowaniem i postawieniem sprawy. Mam pytanie skoro jesteśmy przy temacie, jako że szukam jakiejś drukarnie to chicałbym spytac zcy kojarzycie tą https://www.initi.pl

  4. Szanowna Pani,
    Muzeum Getta Warszawskiego szuka z Panią kontaktu w sprawie publikacji utworów Pani Ojca.
    Prosiłbym uprzejmie o e-mail na adres: ****@1943.pl
    Będziemy bardzo i serdecznie wdzięczny za nawiązanie kontaktu.

    1. Panie Pawle, dziękuję za wiadomość. Skontaktuje się z Panem moja siostra poprzez Fundację im. Jerzego Ficowskiego.

    1. Prosze o kontakt z Ewa Baginska i Magdalena – siedzialam w jednej lawce z Magdalena – Liceum im. Kollataja.
      Grazyna

  5. Wojtek Sułek z Zakopanego pozdrawia bardzo serdecznie! Mój tata( mąż pani koleżanki Eli) Józef Sułek też uwielbiał śpiewać: “ubije mnie ktosi, albo ja kogosi, bo mi się cupryna na głowie podnosi! hej!”
    Pozdro również dla Artura!

  6. Wczoraj pierwszy raz trafilam na Pani wiersze,powoli przechodzilam po ogrodzie mysli,uwazajac na sciezki,czasami przystajac,a kiedy juz sie zatopilam nie zauwazylam nawet kiedy skonczyly sie slowa- wyszlam z ogrodu . Pozostal zachwyt.I wtedy przeczytalam wszystkie “Rozmowy z Poetka”.Zrozumialam,ze to Ty bylas ta zjawiskowa dziewczyna,ktora poznalam na weselu siostry Twojego narzeczonego p.Kobylinskiegi.Wtedy nie wiedzialam,ze piszesz wiersze .Sama bylas czarem,poezja,zjawiskiem.Oboje z z narzeczonym stanowiliscie urocza pare.Pracowalam wtedy w Biurze Podrozy”Syrena” na Kruczej,gdzie wpadliscie do mnie ,zeby zakupic bilety na Spektakl w teatrze Powszechnym “Lot nad kukulczym gniazdem”.Ciesze sie ,ze zycie codzienne i zawirowania losu nie pochlonely Twojego talentu wrecz wzniosly Ciebie na szczyt Parnasu.Gratuluje i sle serdecznie pozdrowienie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »