Rozmowa z Poetką

Magdalena Ficowska Łuszczek na zdjęciu rodzinnym wraz z mężem Józefem Łuszczkiem i synem Arturem.
Magdalena Ficowska Łuszczek na zdjęciu rodzinnym wraz z mężem Józefem Łuszczkiem i synem Arturem.

Nie wiedziała kim jest, a on nie zapoznał się z nią wtedy na ulicy. Za to po czterech dniach pod dom wczasowy w Kościelisku, gdzie wynajmowała pokój, podjechał czerwony Volkswagen Scirocco. To był Józef Łuszczek- mistrz świata w biegach narciarskich. Pani, która pracowała w tym domu wczasowym powiedziała : przyjechał ten twój Łuszczek. To było niesamowite, przecież nie wiedział jak ona się nazywa ani gdzie mieszka. Okazało się, że Józek olśniony jej widokiem dowiedział się tego od ludzi w Zakopanem i przyjechał. Doprawdy to było jak z jakiejś powieści 19 wiecznej- pięknie i romantycznie. Złoty pierścionek zaręczynowy włożył na jej palec 28 maja 1980 r. Później powiedział dziennikarzom, że „jeździł po całym świecie, ale tak pięknej dziewczyny nigdy nie widział”, mówił im o” jej oczach jak zielone migdały”. Wreszcie po pół roku telefonowania do niej do Warszawy, powiedział swojej matce : „ożenię się z nią, albo z tą albo z żadną inną.” 17 stycznia 1981 r. Odbył się ich ślub w Zakopanem. Musiał być to szok dla miejscowej społeczności, bo właśnie tam „zalał ją ocean nienawiści”- jak pisze w wierszu „Woda” z tomiku „Gniew motyla”. Zapowiadano jej nawet, „ że znajdzie się tu dla niej kwas solny, że jej dziecko nie będzie żyło”, dlatego 25 października 1981 r., cztery dni przed porodem uciekła pociągiem do Warszawy, gdzie urodziła syna Artura Łuszczka. Schronili się u jej mamy Wandy Ficowskiej. Minęło półtora miesiąca i nastąpił 13 grudnia 1981 r. STAN WOJENNY. Kiedy mąż i tata Józef Łuszczek przyjechał po nich pociągiem do Warszawy był czarny wieczór, nie zatrzymał się kiedy go chcieli wylegitymować na dworcu Centralnym i uciekał słysząc okrzyki „stój bo strzelam”. Na szczęście nie strzelili. Oznajmił że mają wracać z nim do domu. Musiała załatwiać przepustki na wyjazd do Zakopanego. Jej małżeństwo trwało 10 lat. Niestety spełniły się słowa pierwszego trenera męża wypowiedziane wcześniej z okazji ich ślubu, których wtedy nie mogła zrozumieć: “przeżyjesz gehennę.”

12 komentarzy do “Rozmowa z Poetką”

  1. Wpadłem tu trochę przypadkiem. Nie szukałem wierszy. Przecież poezja do mnie nie przemawia. Teraz przeczytałem już wszystko, wiem że zostanę na dłużej. Ogień na piasku dogasa, jest ciemno. Grajek szarpie struny. Zanim wstanie świt, ochrypłym głosem zaśpiewa jeszcze raz coś mistrza Leonarda. Biedak jakich wielu wkoło. Pewno myśli, że zasłuży tym choć na ten jeden, jedyny wers…

  2. To nie komentarz, ale wspomnienie. Chyba 1964 rok, już dokładnie nie pamiętam. Zaręby Kościelne. Ja miałem 10 lat. Wakacje.Jerzy Ficowski rzadko przyjeżdżał. Mama z dwiema córkami: Krystyną i Magdaleną spędzały tam wakacje (jeszcze nie wybudowali domku, wynajmowali na parterze drewnianej willi mieszkanko a ja z moją rodziną na piętrze) . Tego uczucia nie umiem nazwać. Magdalenę (a może powinienem mówić Panią Magdalenę) zapamiętałem do dni obecnych. To zauroczenie jest niezrozumiałe. Jestem Profesorem, miałem i jeszcze mam udane życie, żonę , dzieci. W pewnym sensie zrobiłem karierę naukową…. ale kiedy wracałem z konferencji (w sierpniu tego roku) przejechałem przez Zaręby i obraz Magdaleny powrócił. … Być może powinienem pójść do psychiatry… być może to jakaś metafizyka (przecież miałem 10 lat !!!!). Nie wiem..

  3. Materiał bardzo wartościowy. Ja się w pełni zgadzam z takim rozumowaniem i postawieniem sprawy. Mam pytanie skoro jesteśmy przy temacie, jako że szukam jakiejś drukarnie to chicałbym spytac zcy kojarzycie tą https://www.initi.pl

  4. Szanowna Pani,
    Muzeum Getta Warszawskiego szuka z Panią kontaktu w sprawie publikacji utworów Pani Ojca.
    Prosiłbym uprzejmie o e-mail na adres: ****@1943.pl
    Będziemy bardzo i serdecznie wdzięczny za nawiązanie kontaktu.

    1. Panie Pawle, dziękuję za wiadomość. Skontaktuje się z Panem moja siostra poprzez Fundację im. Jerzego Ficowskiego.

    1. Prosze o kontakt z Ewa Baginska i Magdalena – siedzialam w jednej lawce z Magdalena – Liceum im. Kollataja.
      Grazyna

  5. Wojtek Sułek z Zakopanego pozdrawia bardzo serdecznie! Mój tata( mąż pani koleżanki Eli) Józef Sułek też uwielbiał śpiewać: “ubije mnie ktosi, albo ja kogosi, bo mi się cupryna na głowie podnosi! hej!”
    Pozdro również dla Artura!

  6. Wczoraj pierwszy raz trafilam na Pani wiersze,powoli przechodzilam po ogrodzie mysli,uwazajac na sciezki,czasami przystajac,a kiedy juz sie zatopilam nie zauwazylam nawet kiedy skonczyly sie slowa- wyszlam z ogrodu . Pozostal zachwyt.I wtedy przeczytalam wszystkie “Rozmowy z Poetka”.Zrozumialam,ze to Ty bylas ta zjawiskowa dziewczyna,ktora poznalam na weselu siostry Twojego narzeczonego p.Kobylinskiegi.Wtedy nie wiedzialam,ze piszesz wiersze .Sama bylas czarem,poezja,zjawiskiem.Oboje z z narzeczonym stanowiliscie urocza pare.Pracowalam wtedy w Biurze Podrozy”Syrena” na Kruczej,gdzie wpadliscie do mnie ,zeby zakupic bilety na Spektakl w teatrze Powszechnym “Lot nad kukulczym gniazdem”.Ciesze sie ,ze zycie codzienne i zawirowania losu nie pochlonely Twojego talentu wrecz wzniosly Ciebie na szczyt Parnasu.Gratuluje i sle serdecznie pozdrowienie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »