Rozmowa z Poetką

MITY I LEGENDY

W Warszawie, na Białobrzeskiej w moim panieńskim mieszkaniu na Ochocie – opowiada Magdalena Ficowska-Łuszczek, kryły się nie dopowiedziane nigdy tajemnice z przeszłości.

Czuło się szczególne uznanie dla starożytnego świata, Egiptu, faraonów, mitologii greckiej.

W drobiazgach mamy – Wandy Ficowskiej leżały błękitne skarabeusze, udające klipsy do uszu. Były w puzderku, otoczone wyraźną atencją. Skąd się ona brała w latach 60 – 70-tych, w tych ciężkich jeszcze ciągle powojennych, socjalistycznych czasach ?

W mojej dziecięcej pamięci zapisały się żartobliwe powiedzonka tatusia, jak: „salam alejkum”. Ni z tego ni z owego pojawiła się godna sułtana złota tkanina szlafroka tatusia. Nad drzwiami w jego pokoju, wisiał gipsowy odlew twarzy Nefretete. Świadomość związków z Faraonem była wpisana w zwyczajność. Dziecko nie zastanawiało się, skąd się biorą te egzotyczne wtręty w szarej rzeczywistości. Teraz u schyłku swojego życia wiem, że wiązały się z moją mityczną przeszłością , ale że dla mnie ważniejsza jest Nefertari ze starożytnego Egiptu. Zawsze wiedziałam, że mitów się nie obala, bo ponosi się sromotną klęskę. I tego się trzymam.

Kiedy zamieszkałam w Zakopanem, jako żona Józefa Łuszczka – mistrza świata w biegu na nartach na 15 km., zdarzało mi się spotkać żywe, polskie legendy.

Pewnego razu, w zimie 1982 r. po zwycięskich, jak zwykle dla mojego męża, Mistrzostwach Polski, wracaliśmy spod Wielkiej Skoczni do Centralnego Ośrodka Sportu w Zakopanem. Szedł z nami… no właśnie, prawdziwa legenda biegów na nartach – Stanisław Marusarz. Było śnieżnie, wiał wiatr. Przesympatyczny Stanisław Marusarz wziął mnie pod ramię i powiedział: „musisz powiedzieć Józkowi, żeby ci kupił Malucha”. Oczywiście miał na myśli Fiata 126p. A ja na to odparłam : „Jednego malucha już mam w domu, od Józka”. Mówiłam o naszym malutkim synku Arturze. Marusarz roześmiał się.

Inną legendą Zakopanego, była siostra Warszawska. W kolorycie hinduskim, zawsze zwarta i gotowa do pomocy. Pielęgniarka z Centralnego Ośrodka Sportu, która niezmiennie czekała pod Skocznią, na linii Mety, na dobiegających narciarzy biegowych. Dla każdego miała przygotowaną ligninkę do nosa. Co było przydatne po śnieżnych wyścigach na Mistrzostwach Polski w Biegach Narciarskich. To były moje pierwsze Mistrzostwa Polski jako żony Mistrza – w 1981r. Ponieważ mój mąż nie umiał opędzić się od brawurowych znajomości i alkoholu, co skutkowało niestety konsekwencjami, miał z tego powodu nieco zszarganą opinię. Siostra Warszawska (to jej nazwisko) poznała mnie wtedy i skomentowała huczące wokół doniesienia i plotki słowami: „zawsze się znajdzie taka szpara, żeby w nią mogła wleźć fujara”.

Muszę przyznać,że od tej chwili czułam Jej, tak potrzebne mi wtedy wsparcie duchowe.

12 komentarzy do “Rozmowa z Poetką”

  1. Wpadłem tu trochę przypadkiem. Nie szukałem wierszy. Przecież poezja do mnie nie przemawia. Teraz przeczytałem już wszystko, wiem że zostanę na dłużej. Ogień na piasku dogasa, jest ciemno. Grajek szarpie struny. Zanim wstanie świt, ochrypłym głosem zaśpiewa jeszcze raz coś mistrza Leonarda. Biedak jakich wielu wkoło. Pewno myśli, że zasłuży tym choć na ten jeden, jedyny wers…

  2. To nie komentarz, ale wspomnienie. Chyba 1964 rok, już dokładnie nie pamiętam. Zaręby Kościelne. Ja miałem 10 lat. Wakacje.Jerzy Ficowski rzadko przyjeżdżał. Mama z dwiema córkami: Krystyną i Magdaleną spędzały tam wakacje (jeszcze nie wybudowali domku, wynajmowali na parterze drewnianej willi mieszkanko a ja z moją rodziną na piętrze) . Tego uczucia nie umiem nazwać. Magdalenę (a może powinienem mówić Panią Magdalenę) zapamiętałem do dni obecnych. To zauroczenie jest niezrozumiałe. Jestem Profesorem, miałem i jeszcze mam udane życie, żonę , dzieci. W pewnym sensie zrobiłem karierę naukową…. ale kiedy wracałem z konferencji (w sierpniu tego roku) przejechałem przez Zaręby i obraz Magdaleny powrócił. … Być może powinienem pójść do psychiatry… być może to jakaś metafizyka (przecież miałem 10 lat !!!!). Nie wiem..

  3. Materiał bardzo wartościowy. Ja się w pełni zgadzam z takim rozumowaniem i postawieniem sprawy. Mam pytanie skoro jesteśmy przy temacie, jako że szukam jakiejś drukarnie to chicałbym spytac zcy kojarzycie tą https://www.initi.pl

  4. Szanowna Pani,
    Muzeum Getta Warszawskiego szuka z Panią kontaktu w sprawie publikacji utworów Pani Ojca.
    Prosiłbym uprzejmie o e-mail na adres: ****@1943.pl
    Będziemy bardzo i serdecznie wdzięczny za nawiązanie kontaktu.

    1. Panie Pawle, dziękuję za wiadomość. Skontaktuje się z Panem moja siostra poprzez Fundację im. Jerzego Ficowskiego.

    1. Prosze o kontakt z Ewa Baginska i Magdalena – siedzialam w jednej lawce z Magdalena – Liceum im. Kollataja.
      Grazyna

  5. Wojtek Sułek z Zakopanego pozdrawia bardzo serdecznie! Mój tata( mąż pani koleżanki Eli) Józef Sułek też uwielbiał śpiewać: “ubije mnie ktosi, albo ja kogosi, bo mi się cupryna na głowie podnosi! hej!”
    Pozdro również dla Artura!

  6. Wczoraj pierwszy raz trafilam na Pani wiersze,powoli przechodzilam po ogrodzie mysli,uwazajac na sciezki,czasami przystajac,a kiedy juz sie zatopilam nie zauwazylam nawet kiedy skonczyly sie slowa- wyszlam z ogrodu . Pozostal zachwyt.I wtedy przeczytalam wszystkie “Rozmowy z Poetka”.Zrozumialam,ze to Ty bylas ta zjawiskowa dziewczyna,ktora poznalam na weselu siostry Twojego narzeczonego p.Kobylinskiegi.Wtedy nie wiedzialam,ze piszesz wiersze .Sama bylas czarem,poezja,zjawiskiem.Oboje z z narzeczonym stanowiliscie urocza pare.Pracowalam wtedy w Biurze Podrozy”Syrena” na Kruczej,gdzie wpadliscie do mnie ,zeby zakupic bilety na Spektakl w teatrze Powszechnym “Lot nad kukulczym gniazdem”.Ciesze sie ,ze zycie codzienne i zawirowania losu nie pochlonely Twojego talentu wrecz wzniosly Ciebie na szczyt Parnasu.Gratuluje i sle serdecznie pozdrowienie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »