Rozmowa z Poetką

Magdalena Ficowska-Łuszczek - dziecinstwo
Magdalena Ficowska-Łuszczek – 19-08-1955

„CÓŚ WIĘCEJ JAK LALECZKA” – powiedziała pielęgniarka do jej mamy, Wandy Ficowskiej, w szpitalu na Karowej w Warszawie kiedy się urodziła. Później piękna dziewczyna z okładek kolorowych tygodników, miesięczników. A pamiętajmy, że w tamtych latach nie istniały komputery z „fotoszopem”. Jako dziewczynka żyła nie mając pojęcia,że może budzić zachwyt. Widać nie podobała się swoim rodzicom. Chciała tylko „nie być kłopotem”, a o to było trudno przy napiętych jak struna emocjach twórczych porywczego ojca i próbującej wypracować efekty swojego talentu artysty plastyka, mamie. Dlatego zawsze „przepraszała że żyje” .

17-01-1981 Zdjęcie ze ślubu Magdaleny Ficowskiej z Józefem Łuszczkiem
17-01-1981 Zdjęcie ze ślubu Magdaleny Ficowskiej z Józefem Łuszczkiem

Po latach w rozmowie powiedziała o sobie : ja nie przeżyłam życia tylko się “przebałam”. Niestety wyjątkowa uroda stała się przysłowiowym gwoździem do trumny. Jako siedmiomiesięczny wcześniak już w dzieciństwie zaczęła strasznie chorować. Rodzina i lekarze przez 50 lat twierdzili, że nic na to nie da się poradzić, gdyż są to migreny. Jednak wyglądała tak ładnie, że nikt nie chciał wierzyć gdy szukała ratunku, mówiąc o nieludzkich mękach. Były to straszliwe cierpienia, o których napisała w swoim najnowszym tomiku pt. ”Gniew motyla”: mam kolana zdarte od umierania. Dopiero w 2010 r. kiedy nagle sparaliżowało jej nogi wskutek zgniecenia rdzenia kręgowego i znalazła się w szpitalu okazało się, że ma zabójcze nadciśnienie dające objawy rzekomych migren. Zaordynowano dwie małe tabletki, które sprawiły natychmiastowe „uzdrowienie”. Zanim ten cud lekarskich kompetencji nastąpił wylatywała z liceów warszawskich za opuszczanie szkoły, gdzie mówiono : „ to jest nadużywanie zaufania szkoły”, „nie możemy jej trzymać, jest za inteligentna”- tak dając do zrozumienia, że po prostu robi w balona wszystkich. Tak jakoś się działo, ze nieprzeciętny wygląd był przez większość jej życia przyczynkiem zawiści, obmowy ludzkiej- a może raczej „ nieludzkiej?”

Magdalena Ficowska wraz z mężem Józefem Łuszczkiem
Magdalena Ficowska wraz z mężem Józefem Łuszczkiem

Magdalena Ficowska mimo tego wszystkiego żyła normalnym życiem. Zrobiła maturę z „migreną” powalającą na kolana. Kiedy w maju 1980 r. pojechała na 10 dni do Zakopanego, zobaczył ją Józef Łuszczek i oniemiał. Pamięta jak stał na środku ulicy i patrzył na nią nie mogąc oderwać wzroku. Właśnie wygrał sztafetę zwycięstwa organizowaną tam 9 maja. Przystojny blondyn o niebieskich oczach, falowanych włosach, o pięknie wyrobionej sylwetce..

12 komentarzy do “Rozmowa z Poetką”

  1. Wpadłem tu trochę przypadkiem. Nie szukałem wierszy. Przecież poezja do mnie nie przemawia. Teraz przeczytałem już wszystko, wiem że zostanę na dłużej. Ogień na piasku dogasa, jest ciemno. Grajek szarpie struny. Zanim wstanie świt, ochrypłym głosem zaśpiewa jeszcze raz coś mistrza Leonarda. Biedak jakich wielu wkoło. Pewno myśli, że zasłuży tym choć na ten jeden, jedyny wers…

  2. To nie komentarz, ale wspomnienie. Chyba 1964 rok, już dokładnie nie pamiętam. Zaręby Kościelne. Ja miałem 10 lat. Wakacje.Jerzy Ficowski rzadko przyjeżdżał. Mama z dwiema córkami: Krystyną i Magdaleną spędzały tam wakacje (jeszcze nie wybudowali domku, wynajmowali na parterze drewnianej willi mieszkanko a ja z moją rodziną na piętrze) . Tego uczucia nie umiem nazwać. Magdalenę (a może powinienem mówić Panią Magdalenę) zapamiętałem do dni obecnych. To zauroczenie jest niezrozumiałe. Jestem Profesorem, miałem i jeszcze mam udane życie, żonę , dzieci. W pewnym sensie zrobiłem karierę naukową…. ale kiedy wracałem z konferencji (w sierpniu tego roku) przejechałem przez Zaręby i obraz Magdaleny powrócił. … Być może powinienem pójść do psychiatry… być może to jakaś metafizyka (przecież miałem 10 lat !!!!). Nie wiem..

  3. Materiał bardzo wartościowy. Ja się w pełni zgadzam z takim rozumowaniem i postawieniem sprawy. Mam pytanie skoro jesteśmy przy temacie, jako że szukam jakiejś drukarnie to chicałbym spytac zcy kojarzycie tą https://www.initi.pl

  4. Szanowna Pani,
    Muzeum Getta Warszawskiego szuka z Panią kontaktu w sprawie publikacji utworów Pani Ojca.
    Prosiłbym uprzejmie o e-mail na adres: ****@1943.pl
    Będziemy bardzo i serdecznie wdzięczny za nawiązanie kontaktu.

    1. Panie Pawle, dziękuję za wiadomość. Skontaktuje się z Panem moja siostra poprzez Fundację im. Jerzego Ficowskiego.

    1. Prosze o kontakt z Ewa Baginska i Magdalena – siedzialam w jednej lawce z Magdalena – Liceum im. Kollataja.
      Grazyna

  5. Wojtek Sułek z Zakopanego pozdrawia bardzo serdecznie! Mój tata( mąż pani koleżanki Eli) Józef Sułek też uwielbiał śpiewać: “ubije mnie ktosi, albo ja kogosi, bo mi się cupryna na głowie podnosi! hej!”
    Pozdro również dla Artura!

  6. Wczoraj pierwszy raz trafilam na Pani wiersze,powoli przechodzilam po ogrodzie mysli,uwazajac na sciezki,czasami przystajac,a kiedy juz sie zatopilam nie zauwazylam nawet kiedy skonczyly sie slowa- wyszlam z ogrodu . Pozostal zachwyt.I wtedy przeczytalam wszystkie “Rozmowy z Poetka”.Zrozumialam,ze to Ty bylas ta zjawiskowa dziewczyna,ktora poznalam na weselu siostry Twojego narzeczonego p.Kobylinskiegi.Wtedy nie wiedzialam,ze piszesz wiersze .Sama bylas czarem,poezja,zjawiskiem.Oboje z z narzeczonym stanowiliscie urocza pare.Pracowalam wtedy w Biurze Podrozy”Syrena” na Kruczej,gdzie wpadliscie do mnie ,zeby zakupic bilety na Spektakl w teatrze Powszechnym “Lot nad kukulczym gniazdem”.Ciesze sie ,ze zycie codzienne i zawirowania losu nie pochlonely Twojego talentu wrecz wzniosly Ciebie na szczyt Parnasu.Gratuluje i sle serdecznie pozdrowienie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »