Rozmowa z Poetką

Jerzy Ficowski wraz z córką Magdaleną Ficowską - rok 1955
Jerzy Ficowski wraz z córką Magdaleną Ficowską – rok 1955

Tak się złożyły okoliczności, że cały twórczy rozwój Magdaleny Ficowskiej-Łuszczek odbywał się poza zasięgiem wpływu jej ojca Jerzego Ficowskiego. Kiedy miała 12 – 14 lat – odszedł z domu. Kontakty były sporadyczne i trudne. Dorastała spędzając noce nad kartką papieru, z długopisem w dłoni. Pragnęła pisać wiersze. Później, gdy po zamążpójściu zamieszkała w Zakopanem przez kilkanaście lat – ona z ojcem Jerzym Ficowskim, mieli zerwane wszelkie kontakty. Zadecydowało o tym nieporozumienie rodzinne, a także niechęć jej Ojca do zapoznania się z jej mężem Józefem Łuszczkiem. Dopiero po rozwodzie, kiedy Magdalena Ficowska – Łuszczek wróciła z synkiem do Warszawy w 1990 r., po trochu i z lękiem udało się nawiązać kontakty między córką a ojcem, który zresztą pomógł jej w kupieniu mieszkania. Niestety wybuchowa natura ojca sprawiła, że w niedługim czasie znów starły się z hukiem ich twórcze osobowości. Po raz kolejny „przestali się znać” na kilkanaście lat. Ona ze strachu przed nim, on w gniewnym porywie. Te relacje zapisały się w jej wierszach. Kiedyś po przeczytaniu jej wierszy o przeżyciach z Zakopanego, ojciec powiedział Magdalenie: “z iskry budujesz w sobie piekło”. Było odwrotnie – to z piekła, którego zaznała stwarzała iskry zawarte w jej poezji. Chyba mylił się we wszystkim co sądził o niej.
Pewien szacowny profesor i biograf Jerzego Ficowskiego, już po śmierci pisarza, dowiedziawszy się ze zdziwieniem, że Magdalena Ficowska – Łuszczek jest poetką, stwierdził, że: „chętnie zapozna się z wpływem jaki na jej poezję miała twórczość Jerzego Ficowskiego”.
Otóż prawdę mówiąc – wpływ był żaden. Chyba, że wpływ genetyczny. Nie było ojca w Magdaleny życiu kiedy dorastała, ani później, gdy wydeptywała swoje ścieżki w dorosłym życiu. Do tego znów „nie znali się” w latach 1992 – 2005. Tak więc twórczość Magdaleny Ficowskiej – Łuszczek powstawała z dala od jego wpływów, oddzielnie i w burzliwych stosunkach.
Na szczęście z punktu widzenia rodzinnego zdążyli przełamać te trudności i spotkali się kilka razy – już na dobre, w ostatnim roku życia Jerzego Ficowskiego. Córka – Magdeuszek, jak ją nazywał w dzieciństwie, była nawet na jego ostatnich imieninach 23 kwietnia 2006 r. Przyszła po pracy, przyniosła bukiet żółtych róż.
Choć całe jej współistnienie z ojcem zdominował strach, co ukształtowało jej osobowość, jednak to ostatnie spotkanie z Tatusiem, było bardzo miłe. Powiedział: „podobno kiedyś wszystko się kończy, ale ja tego nie wiem”.
9 maja 2006 r. o świcie zadzwonił telefon u Magdaleny. To była wiadomość o tym ostatecznym zakończeniu, które nastąpiło niespodziewanie dla jej Tatusia Jerzego Ficowskiego.

12 komentarzy do “Rozmowa z Poetką”

  1. Wpadłem tu trochę przypadkiem. Nie szukałem wierszy. Przecież poezja do mnie nie przemawia. Teraz przeczytałem już wszystko, wiem że zostanę na dłużej. Ogień na piasku dogasa, jest ciemno. Grajek szarpie struny. Zanim wstanie świt, ochrypłym głosem zaśpiewa jeszcze raz coś mistrza Leonarda. Biedak jakich wielu wkoło. Pewno myśli, że zasłuży tym choć na ten jeden, jedyny wers…

  2. To nie komentarz, ale wspomnienie. Chyba 1964 rok, już dokładnie nie pamiętam. Zaręby Kościelne. Ja miałem 10 lat. Wakacje.Jerzy Ficowski rzadko przyjeżdżał. Mama z dwiema córkami: Krystyną i Magdaleną spędzały tam wakacje (jeszcze nie wybudowali domku, wynajmowali na parterze drewnianej willi mieszkanko a ja z moją rodziną na piętrze) . Tego uczucia nie umiem nazwać. Magdalenę (a może powinienem mówić Panią Magdalenę) zapamiętałem do dni obecnych. To zauroczenie jest niezrozumiałe. Jestem Profesorem, miałem i jeszcze mam udane życie, żonę , dzieci. W pewnym sensie zrobiłem karierę naukową…. ale kiedy wracałem z konferencji (w sierpniu tego roku) przejechałem przez Zaręby i obraz Magdaleny powrócił. … Być może powinienem pójść do psychiatry… być może to jakaś metafizyka (przecież miałem 10 lat !!!!). Nie wiem..

  3. Materiał bardzo wartościowy. Ja się w pełni zgadzam z takim rozumowaniem i postawieniem sprawy. Mam pytanie skoro jesteśmy przy temacie, jako że szukam jakiejś drukarnie to chicałbym spytac zcy kojarzycie tą https://www.initi.pl

  4. Szanowna Pani,
    Muzeum Getta Warszawskiego szuka z Panią kontaktu w sprawie publikacji utworów Pani Ojca.
    Prosiłbym uprzejmie o e-mail na adres: ****@1943.pl
    Będziemy bardzo i serdecznie wdzięczny za nawiązanie kontaktu.

    1. Panie Pawle, dziękuję za wiadomość. Skontaktuje się z Panem moja siostra poprzez Fundację im. Jerzego Ficowskiego.

    1. Prosze o kontakt z Ewa Baginska i Magdalena – siedzialam w jednej lawce z Magdalena – Liceum im. Kollataja.
      Grazyna

  5. Wojtek Sułek z Zakopanego pozdrawia bardzo serdecznie! Mój tata( mąż pani koleżanki Eli) Józef Sułek też uwielbiał śpiewać: “ubije mnie ktosi, albo ja kogosi, bo mi się cupryna na głowie podnosi! hej!”
    Pozdro również dla Artura!

  6. Wczoraj pierwszy raz trafilam na Pani wiersze,powoli przechodzilam po ogrodzie mysli,uwazajac na sciezki,czasami przystajac,a kiedy juz sie zatopilam nie zauwazylam nawet kiedy skonczyly sie slowa- wyszlam z ogrodu . Pozostal zachwyt.I wtedy przeczytalam wszystkie “Rozmowy z Poetka”.Zrozumialam,ze to Ty bylas ta zjawiskowa dziewczyna,ktora poznalam na weselu siostry Twojego narzeczonego p.Kobylinskiegi.Wtedy nie wiedzialam,ze piszesz wiersze .Sama bylas czarem,poezja,zjawiskiem.Oboje z z narzeczonym stanowiliscie urocza pare.Pracowalam wtedy w Biurze Podrozy”Syrena” na Kruczej,gdzie wpadliscie do mnie ,zeby zakupic bilety na Spektakl w teatrze Powszechnym “Lot nad kukulczym gniazdem”.Ciesze sie ,ze zycie codzienne i zawirowania losu nie pochlonely Twojego talentu wrecz wzniosly Ciebie na szczyt Parnasu.Gratuluje i sle serdecznie pozdrowienie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »