Rozmowa z Poetką

„kiedy nie ma jak kogoś uderzyć, trzeba go uderzyć po kieszeni”

RETROSPEKCJE z życiorysu Magdaleny Ficowskiej-Łuszczek
RETROSPEKCJE z życiorysu Magdaleny Ficowskiej-Łuszczek

Taką „złotą myśl” pewnego adwokata z Warszawy, usłyszała Magdalena Ficowska- Łuszczek kiedy szukała porady przed swoim rozwodem. Jednak nigdy jej nie zastosowała. Za to na pewno dobrze znano ją we wspaniałej instytucji, w której zatrudniła się po rozwodzie i powrocie do Warszawy. Musiała zarobić na życie swoje i syna. Ponieważ jej mąż wraz z jej ojcem złożyli się na zakup dla niej małego mieszkanka w Warszawie, więc Magdalena uważała za słuszne odpuszczenie alimentów. Tak było przyzwoicie. Myślała, że pracując w placówce kulturalnej bogatej instytucji , będzie mogła zapewnić sobie i dziecku – wtedy 8 letniemu, godziwe życie. Była młoda, wciąż jeszcze wystraszona swoimi przeżyciami w małżeństwie, w Zakopanem, gdzie przyjęła ją sfora zajadłej nienawiści. Musiała przetrwać. Uczyła się „być znowu człowiekiem”.
Kiedy przyjmowano ją do pracy w Warszawie, w kadrach ostrzeżono ją życzliwie: „tylko niech pani
nic nie mówi o swoich wierszach, bo panią zagryzą”. Trzymała się tego przez pierwsze osiem lat, ale to i tak nic nie dało. Nie uchroniło jej to przed poniżaniem i wrogością, więc ujawniła, że jest poetką, aby choć swoją poezją zdystansować się i osłonić.

REGULAMIN

Spojrzeniem
przychylaj ludziom
nieba
ale pamiętaj
nigdy nie odsłoń
miękkiego brzuszka
Bądź czujna
nie zdążysz
zasłonić się
przed ciosem
Rozdawaj czułość
uśmiechu
ale nie rozpraszaj uwagi
zasłoń się nią
jak tarczą
kiedy dostrzegą szczelinę
bezbronności
wbiją w nią ostrze
nienawiści
Rozdawaj piękno
Bądź ostrożna
Nie trać czujności

15.08.2013r.

Tu niech na razie opadnie zasłona miłosierdzia. Widać jak zwykle jej osoba zbyt drażniła oczy niektórych. Ale człowiek musi znieść wszystko – myślała sobie. Okazało się, że jej praca wystarcza tylko na minimum egzystencji. Trudno jej było w to uwierzyć, przez 25 lat sądziła, że to jakieś przeoczenie. Lada chwila zauważą kogo zatrudnili i wynagrodzą jej pracę z całych sił. Tak się jednak nie stało. „Historia kołem się toczy” i złota myśl- porada adwokata sprzed lat, okazała się prawdziwa. Tylko to Magdalena jej doświadczyła. Zabiegała o zauważenie. Rozdawała swoje tomiki poezji kolejnym dyrekcjom.. Jeden z jej wydawców poradził jej to, zapewniając, że to na pewno przyniesie pomyślny efekt. Cóż, jak to ujął jeden z kierowników Magdaleny : „ a co to kogo obchodzi ! ”. I w ten sposób, po ćwierć wieku nędzy, dorobiła się w swojej ukochanej Warszawie, perspektyw na najniższe dożywocie naliczane od płacy minimalnej.
Co ma poezja wspólnego z pieniędzmi ?

RETROSPEKCJE z życiorysu Magdaleny Ficowskiej-Łuszczek
RETROSPEKCJE z życiorysu Magdaleny Ficowskiej-Łuszczek

Obawiam się, że dużo- mówi Magdalena Ficowska-Łuszczek. Tylko odwrotnie proporcjonalnie.
Zważywszy na los Norwida, umierającego w przytułku dla nędzarzy.
Magdalena wychowana w kulcie dla poezji, dochodziła do tej prawdy z niedowierzaniem, przez całe życie.

PRZEOCZENIE

Nocą osunęła się
lawina
zbudziłam się
z kamieniem
na sercu
stopy poranione
na skorupach
nadziei
wiersze
umknęły uwadze
zasłoniło je
osuwisko milczenia

14.05.2015r.

NIEWOLNICZA PRACA-ZA NĘDZARSKĄ PENSJĘ.

TO BYŁY LATA 1992r .- 2016r. TA POLSKA DROGA WOLNOŚCI BYŁA TEŻ MOJĄ. OSTATNIE ĆWIERĆ WIEKU MOJEJ MŁODOŚCI. LUDZIE PRZEMIENILI JE W CZAS UPODLENIA, NIEWOLNICZEJ PRACY I ŻEBRACZEJ PENSJI.

Magdalena Ficowska-Łuszczek nie chce wspominać –
-nie było dla mnie kropli litości, choć wysiłek wkładany w pracę sięgał dla mnie krawędzi przeżycia. Tak nisko wyceniono moją pracę i spędzone tam życie. Tym, którzy decydowali o skazaniu mnie na ćwierć wieku najniższej państwowej pensji w znakomitej instytucji w centrum stolicy, a co za tym idzie na dożywotnią nędzę naliczaną od tej nędzy dedykuję wiersz Aleksandra Puszkina do Eugeniusza Oniegina.

JA EWGIENIJ
TY EWGIENIJ
JA NIE GIENIJ
TY NIE GIENIJ
JA GAWNO
TY GAWNO
JA TIEPIER
TY DAWNO

12 komentarzy do “Rozmowa z Poetką”

  1. Wpadłem tu trochę przypadkiem. Nie szukałem wierszy. Przecież poezja do mnie nie przemawia. Teraz przeczytałem już wszystko, wiem że zostanę na dłużej. Ogień na piasku dogasa, jest ciemno. Grajek szarpie struny. Zanim wstanie świt, ochrypłym głosem zaśpiewa jeszcze raz coś mistrza Leonarda. Biedak jakich wielu wkoło. Pewno myśli, że zasłuży tym choć na ten jeden, jedyny wers…

  2. To nie komentarz, ale wspomnienie. Chyba 1964 rok, już dokładnie nie pamiętam. Zaręby Kościelne. Ja miałem 10 lat. Wakacje.Jerzy Ficowski rzadko przyjeżdżał. Mama z dwiema córkami: Krystyną i Magdaleną spędzały tam wakacje (jeszcze nie wybudowali domku, wynajmowali na parterze drewnianej willi mieszkanko a ja z moją rodziną na piętrze) . Tego uczucia nie umiem nazwać. Magdalenę (a może powinienem mówić Panią Magdalenę) zapamiętałem do dni obecnych. To zauroczenie jest niezrozumiałe. Jestem Profesorem, miałem i jeszcze mam udane życie, żonę , dzieci. W pewnym sensie zrobiłem karierę naukową…. ale kiedy wracałem z konferencji (w sierpniu tego roku) przejechałem przez Zaręby i obraz Magdaleny powrócił. … Być może powinienem pójść do psychiatry… być może to jakaś metafizyka (przecież miałem 10 lat !!!!). Nie wiem..

  3. Materiał bardzo wartościowy. Ja się w pełni zgadzam z takim rozumowaniem i postawieniem sprawy. Mam pytanie skoro jesteśmy przy temacie, jako że szukam jakiejś drukarnie to chicałbym spytac zcy kojarzycie tą https://www.initi.pl

  4. Szanowna Pani,
    Muzeum Getta Warszawskiego szuka z Panią kontaktu w sprawie publikacji utworów Pani Ojca.
    Prosiłbym uprzejmie o e-mail na adres: ****@1943.pl
    Będziemy bardzo i serdecznie wdzięczny za nawiązanie kontaktu.

    1. Panie Pawle, dziękuję za wiadomość. Skontaktuje się z Panem moja siostra poprzez Fundację im. Jerzego Ficowskiego.

    1. Prosze o kontakt z Ewa Baginska i Magdalena – siedzialam w jednej lawce z Magdalena – Liceum im. Kollataja.
      Grazyna

  5. Wojtek Sułek z Zakopanego pozdrawia bardzo serdecznie! Mój tata( mąż pani koleżanki Eli) Józef Sułek też uwielbiał śpiewać: “ubije mnie ktosi, albo ja kogosi, bo mi się cupryna na głowie podnosi! hej!”
    Pozdro również dla Artura!

  6. Wczoraj pierwszy raz trafilam na Pani wiersze,powoli przechodzilam po ogrodzie mysli,uwazajac na sciezki,czasami przystajac,a kiedy juz sie zatopilam nie zauwazylam nawet kiedy skonczyly sie slowa- wyszlam z ogrodu . Pozostal zachwyt.I wtedy przeczytalam wszystkie “Rozmowy z Poetka”.Zrozumialam,ze to Ty bylas ta zjawiskowa dziewczyna,ktora poznalam na weselu siostry Twojego narzeczonego p.Kobylinskiegi.Wtedy nie wiedzialam,ze piszesz wiersze .Sama bylas czarem,poezja,zjawiskiem.Oboje z z narzeczonym stanowiliscie urocza pare.Pracowalam wtedy w Biurze Podrozy”Syrena” na Kruczej,gdzie wpadliscie do mnie ,zeby zakupic bilety na Spektakl w teatrze Powszechnym “Lot nad kukulczym gniazdem”.Ciesze sie ,ze zycie codzienne i zawirowania losu nie pochlonely Twojego talentu wrecz wzniosly Ciebie na szczyt Parnasu.Gratuluje i sle serdecznie pozdrowienie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »